Biuro 2020: Zakażeni w pracy

3 107

Jak dotychczas szczęśliwie omijają nas SSE – czyli przypadki wydarzeń, które stają się ogniskami zakażeń (ang. Super Spreading Event). Zdarza się, że podczas SSE koronawirusem od jednego nosiciela zakażają się dziesiątki lub setki osób. I zdarza się, że SSE mają miejsce w biurze.

Zakażeni w firmie

Podczas jednej z niedawnych wideo rozmów jedna z Menadżerek Biura w dużej Organizacji wyznała, że ma już za sobą interwencję związaną z zakażonym pracownikiem. Otóż moment po zamknięciu biura, na samym początku marcowej izolacji, jeden z Użytkowników skontaktował się z działem HR informując, że właśnie otrzymał pozytywny wynik badania na obecność wirusa. Ten Użytkownik, jako jeden z pierwszych w naszym kraju, zaraził się od bliskiej mu osoby która właśnie wróciła z wakacji z Chin. I choć sam lekko przechodził koronawirusową infekcję to obawiał się, że mógł stać się zgrożeniem dla swoich współpracowników.

Sztab kryzysowy Organizacji mojej rozmówczyni błyskawicznie zidentyfikował około 25 osób, które w ciągu poprzedzającego izolację tygodnia kontaktowały się z tą zakażoną osobą w pracy – wielu z nich siedziało tuż obok na Open Space lub brało udział w niewielkich, kilkuosobowych spotkaniach w przestrzeniach tak ograniczonych jak budki telefonicznie. Wszystkie te osoby zostały przetestowane i skierowane na dobrowolną kwarantannę, a po kilku dniach nerwowego oczekiwania okazało się, że nikt z nich nie zachorował.

To historia z happy endem, nie należy jednak jej bagatelizować. Zakażeni koronawirusem Użytkownicy będą potencjalnym zagrożeniem dla funkcjonowania biur tak długo, jak długo będzie trwać epidemia. Dlatego sztaby kryzysowe podejmują różne działania mające na celu mitygowanie zagrożeń.

Zdusić ryzyko SSE w biurze

Jeden z ciekawszych pomysłów, o jakim usłyszałam w ostatnim tygodniu, jest stosowany przez duże centrum SSC (Shared Services Centre) na południu Polski: aby możliwie ograniczyć ryzyko zakażenia w pracy nie tylko zmniejszono o połowę pojemność biura, ale też zdecydowano się na podzielenie wszystkich zespołów na dwie części i przydzielono im naprzemienne (trwające po tydzień) dostępy, z co-weekendowym ozonowaniem całego biura. Podział na "zmiany" przebiega przez sam środek biznesu, tak aby w przypadku urealnienia się wirusowego zagrożenia została zapewniona ciągłośc procesów.

Jak może skończyć się niefrasobliwość w środowisku biurowym pokazuje przykład z Seulu, gdzie w jednym z wielofunkcyjnych wysokościowców pojawiło się ognisko wirusa. Choć w efekcie zachorowali pracownicy z kilku biur na sąsiednich kondygnacjach– to przytłaczająca większość - aż 94 z 97 zidentyfikowanych zakażonych – pracowała na jednym piętrze, z czego większość z nich korzystała z przypisanych stanowisk w jednym dużym obszarze Open Space.

Daleko nam do precyzji identyfikowania koronawirusowych ognisk jaką wykazuje się Korea Południowa, dlatego warto przyjrzeć się temu tylko pozornie odległemu przykładowi. Zachorowania w Seulu nastąpiły jeszcze w lutym, a większość przypadków zidentyfikowano w pierwszym tygodniu marca. Co znamienne, pierwsza pozytywnie zdiagnozowana osoba pracowała na innym niż feralne jedenaste piętrze, na którym spośród 216 pracowników zachorowało aż 94. Mapa biura z oznaczonymi na niebiesko stanowiskami pracy zakażonych osób powinna zostać dobrze przeanalizowana przez Strategów i Specjalistów Środowiskowych, bo dostarcza ona szeregu wskazówek dotyczących bezpiecznego rozplanowania stanowisk pracy.

3 lekcje z Seulskiego SSE: za gęsto, za długo, zbyt późno

Seulski przykład wskazuje na kilka obszarów zwiększonego ryzyka które doprowadziło do powstania koronawirusowego ogniska w biurze call – center:

  • Gęstość stanowisk i wysoka intensywność wykorzystania przestrzeni (którą można odczytać z przedstawionego schematu biura) nie zapewniła bezpiecznego rekomendowanego dystansu pracownikom współdzielącym Open Space;
  • Długi czas ekspozycji na źródło zakażenia, czyli przebywanie z rozsiewającymi wirusy osobami już zakażonymi, jest wskazywany przez koreańskich badaczy jako ważny czynnik podnoszący ryzyko. W dywanowym badaniu sprawdzono na nosicielstwo wszystkich użytkowników tego wielofunkcyjnego kompleksu, którzy musieli mijać się w lobby i w windach z osobami zakażonymi, jednak okazało się że w tym przypadku krótkie interakcje nie przyczyniły się do znaczącego rozprzestrzeniania choroby. Ognisko zakażeń ograniczyło się praktycznie w całości do jednej wspólnej przestrzeni biurowej w której przez wiele godzin przebywała duża grupa pracowników.
  • Budynek został zamknięty dopiero po dwóch tygodniach od momentu zidentyfikowania pierwszego przypadku choroby i już po przejściu szczytu fali zachorowań bezpośrednio powiązanych z tym ogniskiem. To jasny sygnał do Specjalistów Środowiskowych i Zarządców, że w przypadku identyfikacji ogniska koronawirusa nie można zwlekać z reakcją i działania zapobiegające dalszemu zakażeniu trzeba podejmować błyskawicznie.

Zdjęcie użyte we wpisie pochodzi z raportu dotyczcącego zakażenia w Seulskim call- center: Park SY, Kim YM, Yi S, Lee S, Na BJ, Kim CB, et al. Coronavirus disease outbreak in call center, South Korea. Emerg Infect Dis. 2020 Aug [date cited]. https://doi.org/10.3201/eid2608.201274.