"Biurowe aaS'y"

“as a Service” lub “aaS” to ostatnio najmodniejszy akronim w nieruchomościowym języku. To oznaczające dosłownie "jako Usługa" określenie pochodzi ze świata IT. W swoim pierwotnym znaczeniu opisywało różnego rodzaju “usługowienie” wcześniej kupowanych na własność elementów infrastruktury Internetowej, co stało się możliwe po upowszechnieniu rozwiązań chmurowych. Obecnie pojęciówka IT posiada już cały alfabet aaS’owych skrótowców, natomiast w międzyczasie “aaS’y” wyszły poza świat oprogramowania. W języku nieruchomości można już odnaleźć conajmniej trzy z nich: Furniture as a Service (“FaaS”, czyli wyposażenie jako usługa), Space as a Service (“SaaS”, czyli powierzchnia jako usługa), oraz Workplace as a Service (“WaaS” czyli środowisko pracy jako usługa).

Nie mam wątpliwości, że w przyszłości usłyszymy więcej o kolejnych aaS’ach, bo sewisowanie i abonamentowanie dają wiele korzyści związanych ze skalowalnością biznesu i jego płynnością - pozwalając na przełożenie do budżetów operacyjnych wydatków CapEx’owych (czyli związanych ze środkami stałymi). Przy czym dwa z nich - SaaS i WaaS - to gruncie rzeczy alternatywne określenia dla przestrzeni sewrisowanych (SaaS) oraz Coworków (WaaS), o których już pisałam i do których wracać będę w kolejnych kontekstach. Dlatego dzisiaj zajmę się przede wszystkim FaaS'em, którego pochodzenie i rozwój są zgoła inne, a któremu to “aaS’owi” wróżę bardzo dynamiczną karierę.

Wyposażenie może być Usługą

FaaS swoimi korzeniami sięga do starych i dobrych wypożyczalni meblowych. Jednak nowoczesne podejście do wyposażenia biura jako usługi oznacza znacznie więcej niż prosty najem ruchomości. Również nie chodzi tutaj o leasing - gdzie następuje przeniesienie własnosci produktu a jedynie zmienia się sposób finansowania tej transakcji. Chodzi o wprowadzenie usługi abonamentowego użytkowania w miejsce kupowania produktu, które jest już dobrze rozpoznanym modelem w biurowym otoczeniu, głównie za sprawą serwisowanych maszyn do kawy. Natomiast w przypadku FaaS nowe jest całe podejście, które stoi za jego wdrożeniem.

Za implementowaniem przez organizacje FaaS kryją się założenia Gospodarki w Obiegu Zamkniętym, w której “Gospodarka Wydajnościowa” (czyli polskie tłumaczenie pojęcia “performance economy”, które raczej powinno brzmieć “gospodarka wyniku” lub “gospodarka rezultatu”) stanowi najbardziej zaawansowany sposób działania. W tym nowoczesnym modelu biznesowym to producent utrzymuje kontrolę nad stworzonym przez siebie produktem przez cały okres jego funkcjonalnego działania, dbając o jego utrzymanie i naprawy, a nie przerzucając te obowiązki na Klienta.

Oferowanie przedmiotu jako usługi (Czyli PaaS, którego Faas jest po prostu przypadkiem szczególnym) wpisuje się idealnie w założenia Gospodarki Cyrkularnej ponieważ zmienia on pojęcie własności i zmusza Użytkowników do przemyślenia, jak dany przedmiot jest wykorzystywany w trakcie swojego okresu użytkowania. Słynnym przykładem jest parkowanie samochodów przez 95% czasu ich całkowitego użytkowania, ale niewiele lepiej wygląda wykorzystanie biurowych ruchomości.

Koniec psującego się wyposażenia

Produkty, których własność przechodzi w ręce użytkownika w momencie transakcji sprzedaży, są projektowane na 20 – 30 lat użytkowania, jak podkreśla Bruce Smith, Director of design w Steelcase, jednej z wiodących marek na rynku wyposażenia biur. Jednocześnie Smith oczekuje, ze zmiana podejścia z posiadania na abonamentowanie poskutkuje zmianą nastawienia producentów, którym będzie opłacało się produkować wyposażenie o żywotności do 50 lat, oraz stawiać na takie rozwiązania techniczne które ułatwią jego naprawę. Że kupowanie wyposażenia sprowadziło nas na konsumenckie manowce dzisiaj wiemy już wszyscy, na codzień zmagając się z przedmiotami, których żywotność często kończy się tuż po terminie gwarancji.

Stosowanie zasad Gospodarki Wydajnościowej w biurze ma ogromny potencjał. Największy lewar można będzie uzyskać na tych elementach wyposażenia, które są najbardziej wyspecjalizowane ale jednocześnie najrzadziej używane, bo na przykład wygasa (w biurze konkretnej Organizacji) związana z ich użytkowaniem potrzeba. Oferując wyposażenie jako usługę producent korzysta z możliwości stworzenia stałego przepływu pieniężnego powiązanego z jednostkowym produktem (w miejsce obecnie dominującej transakcji kapitałowej) oraz zyskuje potencjał związany z dłuższym użytkowaniem jednego produktu, czyli oszczędza energię, materiały oraz wszelkie inne zasoby związane z procesem produkcji. I przy okazji opłaca mu się dbać o wydłużenie życia produktu, czyli projektuje go z myślą o jak najdłuższej eksploatacji. Z kolei Klient płaci tylko za to, czego aktualnie potrzebuje. A obydwie strony korzystają na utrzymywaniu stałej relacji biznesowej, której serwisowanie jest nieodłącznym elementem.

Oczywiście zmienia to całkowicie obecny liniowy i sprzedażowo zorientowany model jaki obecnie oferują na polskim rynku prawie bez wyjątku firmy wnętrzarskie. Spodziewam się jednak, że pierwszy z producentów wyposażenia, który dobrze poskłada ten zmieniony proces zdeklasuje konkurencję. Do tego trzeba jednak zdeterminowania i już odpowiednio dużej skali biznesu, bo z serwisowaniem wiążą się liczne dodatkowe usługi, takie jak naprawa (np. tapicerowanie) i logistyka. Że podobny model ma w Polsce sens udowadniają gracze z rynku samochodowego, gdzie usługi carsheringowe szturmem podbijają rynki wielkich miast: w ciągu niewiele ponad dwóch lat swojego istnienia flota dzielonych samochodów powiększyła się w Warszawie 10-krotnie. Sama jestem użytkowniczką współdzielonych samochodów Panka od półtora roku i z wielką przyjemnością obserwuję, jak szybko ten system ewoluuje i pokonuje kolejne wyzwania. Z wielką przyjemnością wezmę udział w podobnym procesie “szybkiej ścieżki uczenia się” związanej ze sprzedażą usługi wyposażenia wnętrz. Nadchodzi rewolucja na rynku wyposażenia, na którą obecnie szykują się meblowi giganci.