Rozmiękczanie Designu

Poprzednio pisałam o niekomfortowym Designie i przywołam nazwisko słynnej Architekt Zachy Hadid, której idealne pod względem formy projekty są kontestowane przez ich Użytkowników ze względu na niewygodę. Los podsunął mi dalsze rozwinięcie tej myśli, gdy dziś stanęłam przed budynkiem centrum kongresowego w Baku, jednym z jej zrealizowanych projektów.

Szczeliny codzienności
Najciekawsze z oglądania bakijskiego dzieła tej bezkompromisowej wizjonerki było obserwowanie, co dzieje się z designem użytkowym który nie spełnia potrzeb swoich Użytkowników. Bo gołym okiem widać, że w szczeliny w monumentalnej wizji Architekt wchodzi zwyklejsze, codzienne życie mieszkańców. I dlatego te idealne, jakby się zdawało, wielkoskalowe formy zostają uzupełnione przaśnym detalem. Jak chociażby dwie kurki złotopiórki, postawione przed frontem jak z architektonicznego żurnala. Zaha by się ugotowała.
Z podobnym procesem udomowienia mamy do czynienia w przypadku desigerskich wnętrz biurowych. I choć prawa do koncepcji Architekt powinien przekazać Zamawiającemu (i bezwzględnie należy to zagwarantować sobie w umowie z projektantem), po czym Zamawiający ma prawo do dalszych jego przekształceń, to często w praktyce spotkałam się z próbami utrzymania 'stanu idealnego' najdłużej jak się da.

Codzienna wygoda jest kluczowa
Nie da się żyć w renderze, choć wielu już próbowało. A Architekt, nawet najlepszy, nie jest w stanie przewidzieć wszystkich składowych realnego życia swojego projektu. Rzeczywistość wkrada się do biura wieloma kanałami i koryguje nasze pierwotne założenia.
Przy czym nie mam tu na myśli oczywistych błędów wykonawczych czy też zmiany w użytkowaniu wynikającej z potrzeby biznesowej. Takie potrzeby najczęściej nie budzą kontrowersji i do zmian przestrzennych dochodzi wtedy szybko. Chodzi mi raczej o drobne poprawki, które podnoszą zwykły, codzienny komfort użytkowania. Może to być dodatkowa półka w lockersie, zawieszona niżej szafka w kuchni lub zmiana kierunku otwierania się drzwi na taki, który współgra z rzeczywistym ruchem Użytkowników. Albo dodanie kolejnych szafek na buty, gdy w sezonie grzewczym zaczynają walać się po całym biurze. Może to być też zmiana ustawienia biurek na lepiej odpowiadający użytkownikom, bo dzięki temu nasłonecznienie lepiej współgra z ich rytmem pracy.

Biuro jako forma otwarta
Aby jednak w pełni wdrożyć to podejście, trzeba najpierw zaakceptować roboczy i otwarty charakter designu. Nawet tego najlepszego, realizowanego przez prestiżowego Architekta. Co nie znaczy, że z tego powodu należy odpuszczać. Trzeba w procesie projektowym optymalnie wykorzystać wiedzę, umiejętności i energię Designera, aby w projekt w miarę możliwości zostało 'wszytych' jak najwięcej możliwych wariantów jego późniejszego wykorzystania. Jednak nawet najdoskonalej zaprojektowane i świetnie wykonane biuro to nie koniec, a jedynie początek nowej projektowej przygody. Nie warto idealizować ani Architekta, ani jego dzieła.

Przekształcenia potrzebują kultury zmiany
Wystarczy najpierw stworzyć biuro doskonałe, a potem już tylko je zmieniać, zgodnie z rozsądnymi wskazówkami i potrzebami Użytkowników. Choćby i one na pozór kłóciły się z pierwotną koncepcją, jak te przaśne koguciki dostawione do budynku Zahy Hadid.
Co prawda ryzykujemy, że początkowa idealna forma straci trochę z klasy, ale korzyści z uzyskania dopasowanej, a nie jedynie pięknej, przestrzeni są nie do przecenienia. Nie ma się co bać. Nie dość, że zwiększymy komfort, to jeszcze uzyskamy zadowolenie Użytkowników, najważniejszych odbiorców projektu.
Aby jednak takie podejście było możliwe to w Organizacji musi panować kultura otwartości i akceptacji konstruktuwnej krytyki - które są niezbędnymi warunkami rozwinięcia podejścia ewolucyjnych zmian w duchu kaizen. Zawsze uważam, że nie warto żyć w szklanym pałacu i gdy przestrzeń nas uwiera, a zmiana jest uzasadniona, to trzeba ją wdrożyć.