Szczęśliwego Nowego Roku Psa!

Właśnie zaczyna się Rok Psa. Chiński kalendarz w 60 letnich cyklach przewiduje szczęście i prosperitę osób urodzonych w poszczególnych rocznikach. Dzieci, które urodzą się w 2018, doświadczą w swoim życiu wpływu kombinacji cech Psa i Ziemi. Pośród nich pracowitość stoi na poczytnym miejscu i ma im przynieść powodzenie w miejscu pracy. Czy tak się stanie? Trudno to dziś ocenić. Pożyjemy zobaczymy - ludzie urodzeni w tym roku na rynku pracy pojawią się około 2040, natomiast poprzedni rocznik naznaczony taką kombinacją cech słonecznych - osoby urodzone w 1958 roku, czyli końcówka powojennego wyżu demograficznego - właśnie kończy swoją aktywność zawodową.
Czy można młodych oceniać po osiągnięciach starych? Chińskie podejście, charakteryzujące się wieloma długimi cyklami i rozpoznające olbrzymią wariację postaw, jest zupełnie inne od naszego konstruktu pojęciowego 'generacji w miejscu racy'. Myślenie w kategorii kohorty wiekowej domyślnie zakłada znacznie większe podobieństwo pomiędzy osobami bliskimi sobie rocznikiem, niż ich 60 - letnimi dziadkami.

Uważam, że 'generacyjnego rusztowania' do opisania zjawisk związanych z miejscem pracy należy w Polsce używać bardzo ostrożnie. Nie raz przekonałam się, jak bardzo mylącym jest na poziomie pojedynczej organizacji dzielenie pracowników na Iksy, Igreki i Zety. Szczególnie gdy podział ten nie uwzględnia lokalnych, Polskich uwarnkowań, a jest jedynie kolejną naiwną kalką pojęciową. Wyjątkowo źle zachodnie podziały generacyjne odnoszą się do dwóch starszych pokoleń. Co znamienne, alfabetyczne generacje (X, Y, i Z) przenicowały wczesniejszy 'niżowy' i 'wyżowy' sposób myslenia o generacjach w Polsce i same w sobie stanowią dobry przykład na to, jak szybko zmieniamy nasze konstrukty myślowe.

Nie mamy 'Baby Boomersów'
Otóż, co kluczowe, w Polsce nie mamy 'Baby Boomersów'. Nasze pokolenie wyżu powojennego rzeczywiście jest 'bumersom' rówieśne, ale zostało uwarunkowane znacząco odmiennie i w efekcie również w pracy kieruje się zupełnie innymi zasadami. Po pierwsze, stosunkowo niewielu spośród tej grupy wiekowej (jak wszystkie generacje różnie liczonej, ale co do zasady urodzonej w latach 1945 - 1965), pracuje dzisiaj w nowoczesnych organizacjach. A gdy 'roczniki powojenne' już tam są, to można spotykać ich jedynie na dwóch końcach korporacyjnych hierarchi - albo na pozycjach wyższej kadry kierowniczej, albo jako pracowników szeregowych i technicznych. I mam wrażenie, że ani jedni ani drudzy nie mogą być uznani za reprezentantów swojej generacji, bo wyróżnia ich już sam fakt pracy w bardzo wymagającym otoczeniu zawodowym. Na podstawie moich wyrywkowych obserwacji oceniam, że niedobitki z pokolenia pierwszego wyżu funkcjonujące w korporacjach to co do zasady ludzie o bardzo wysokich zdolnościach adaptacyjnych i kompetencjach społecznych. Na pewno są nietypowi.

Konsultant, który opowiada o polskich 'bumersach' po prostu nie odrobił swojej lekcji!

Nasze Iksy też są inne
Z kolei Iksy (czyli generacja X), do których i ja należę, dzisiaj rządzą w dużych organizacjach. My Iksy jesteśmy ostatnim pokoleniem pamiętającym poprzedni system oraz panującą po nim gwałtowną i haotyczną przemianę ustrojową. Co pozostaje naszym wspólnym, często przykrym, doświadczniem formatywnym. Choć tylko najstarsi z nas zdążyli rozpocząć kariery zawodowe za socjalizmu, to wszyscy jako wspólny mianownik nosimy w sobie pamięć bardzo chudych lat 90'tych i co tu dużo mówić - powiązanego z nim materialnego braku, a często też poczucia niższości wobec naszych rówieśników z lepiej rozwiniętych części świata. Stąd to ciągłe pozycjonowanie wobec zachodu, którym zanudzamy Millenialsów, ale które dla nas stanowi ważny motywator do codziennego działania. Niestety, dzisiaj już widać że nadrabianie zaległości skoncentrowało się głównie wokół materialnego wymiaru rzeczywistości. Znajduję oznaki tej postawy zarówno w stylu pracy jak i w samych biurach, którymi rządzą dzisiejsi czterdziestolatkowie. Iksy jako menadżerowie są skoncentrowani na wydajności i produktywności. Raczej słabo w tym pokoleniu przebijają się głosy dotyczące jakościowych aspektów pracy i jej środowiska.

Millenialsi dopiero zaczynają zmieniać świat
Dużo spodziewam się po polskich Millenialsach (czyli generacji Y). To pierwsza w naszym kraju generacja bez kompleksów, potrzeby nadrabiania zaległości, całkowicie i na partnerskich zasadach włączona w obieg informacji. Millenialsi, czyli mniej więcej roczniki 1980 - 1999, w miejscu pracy byli i nadal są traktowani przez swoich starszych menadżerów jako 'enfants terrible' które nie chcą grać w korporacyjną grę na zasadach przedstawionych im przez sformatowane Iksy. Ale to się kończy. Ostatnie urodzone w XX wieku roczniki nabierają rozpędu i zaczynają aktywnie przekształcać rzeczywistość. Również tę biurową. To po nich możemy spodziewać się pradziwej jakościowej zmiany w stylu działania oraz łączenia w życiu zawodowym zasad dobrostanu (ang. Wellness), ekonomii współdzielenia i ekologii (np. Zero Waste). Oraz znacząco innego podejścia do pracy i jej roli w naszym życiu. Te zmiany już widać, ale w pełni ujawnią się za parę lat, wraz ze wzrostem siły decyzyjnej Millenialsów. Jako Iks chętnie uczę się od Millenialsów, co gorąco polecam również i innym Iksom.

Już teraz szykujmy się na Zety!

Zetów, czyli jak lubię o nich mówić 'ludzi z dwójką z przodu' (i nie chodzi o uzębienie, a o rocznik), jeszcze nie ma na rynku pracy. Ale my już dziś powinniśmy szykować dla nich biura, do których za kilka lat trafi narybek z nowej Generacji Z. Łatwo policzyć: organizacje, które myślą obecnie o wdrożeniu zmiany lub przeprowadzce, będą kończyć teraz zaczynane procesy w 2018 lub 2019 roku. Przy pięcioletnich lub dłuższych umowach najmu oznacza to, że w dzisiaj planowanych przestrzeniach swoją zawodową karierę będą zaczynać 'dwutysięczniki'. Zaplanujmy te nowe biura dobrze - i dla nas, i dla nich!


A na koniec wrócę do Chińskiego kalendarza, w którym bardziej niż generacje tak w życiu jak i w pracy ludzi determinują długie historyczne cykle. I zamiast prostego podziału na cztery grupy wiekowe mamy 60 typów osobowości. A zamiast progowych zmian definiujących generacje - naprzeminną stałość. To dużo bardziej zrównoważone podejście, o którym również warto pamiętać, rozmawiając o pokoleniach na rynku pracy. Bo łatwo się generalizuje, co niniejszym uczyniłam.

Szczęśliwego Nowego Roku Psa!