Ludzie

Hiszpanie wprowadzają 4-dniowy tydzień pracy. Czy skrócenie tygodnia pracy jest możliwe w Polsce?

Rząd hiszpański dał zielone światło na testowe wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy. Jakie są zalety tego modelu?

Łukasz Grzeszczyk, Key Accounts Director, Hays Poland: Główną zaletą takiego modelu pracy jest większa elastyczność, jaką oferuje zarówno pracownikom, jak i firmom. Dzięki temu pracodawcy otwierają się na różnorodność i mogą zatrudnić osoby, które są dostępne wyłącznie w mniejszym wymiarze czasu pracy, np. studentów czy doktorantów. Warto podkreślić, że na polskim rynku pracy jest stosunkowo wielu kandydatów, którzy wprost komunikują, że mogą lub chcą pracować wyłącznie na 3/5 czy 4/5 etatu. W momencie wdrożenia czterodniowego tygodnia pracy nie stanowiłoby to problemu. Teraz czasem jest to przeszkodą w zatrudnieniu.

Jestem zdania, że zastosowanie takiego modelu może stać się zupełnie nowym i w mojej opinii wysoce skutecznym sposobem na wyróżnienie się na rynku w walce o cennych kandydatów. Chociaż poziom wynagrodzenia niezmiennie pozostaje najczęściej wskazywanym przez kandydatów motywatorem do zmiany pracy, to nie dla wszystkich pieniądze są najważniejsze. Dla sporej części profesjonalistów kluczowym argumentem jest możliwość zachowania zdrowej równowagi pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym. Możliwość skrócenia tygodnia pracy o jeden dzień będzie dla nich szczególnie atrakcyjnym rozwiązaniem.

Mówiąc o zaletach warto też wymienić potencjalne problemy. Skrócenie tygodnia pracy nie będzie możliwe w każdej firmie czy w każdej branży. Mowa tutaj głównie o rodzajach zadań, które wymagają całodobowej ciągłości, np. w domach opieki i placówkach medycznych, w logistyce i transporcie, w fabrykach, na stanowiskach związanych z cyberbezpieczeństwem i wielu innych. Chociaż już teraz pracownicy tych obszarów często nie pracują w standardowych godzinach biurowych, to skrócenie tygodnia pracy wymagałoby od pracodawców zwiększenia zatrudnienia. W obecnych czasach część firm wolałaby pewnie podjąć inne działania w celu poprawy produktywności.

Aleksandra Tyszkiewicz, Client Engagement Director, Hays Poland: Niezaprzeczalnie skrócenie tygodnia pracy może przełożyć się na większą satysfakcję pracowników, a co za tym idzie – również ich produktywność. Jeśli weźmiemy pod uwagę charakterystykę tradycyjnego, pięciodniowego tygodnia pracy, to możemy zaobserwować, że pracownicy często najintensywniej pracują od poniedziałku do czwartku. Piątek często zostaje dniem na dopięcie różnych spraw, wewnętrzne spotkania, zadania mniej kreatywne i angażujące. Tempo pracy spowalnia na koniec tygodnia, a pracownicy często są mniej wydajni szykując się do weekendu. Jestem przekonana, że obietnica dodatkowego dnia wolnego mogłaby zmotywować pracowników do wykonania wszystkich swoich zdań w ciągu czterech dni. Dłuższa przerwa od pracy ułatwiłaby osiągnięcie work-life balance, odpoczynek i przysłowiowe naładowanie baterii na kolejny tydzień.

Więcej czasu dla siebie i swoich bliskich może również napędzać gospodarkę. Człowiek, który ma więcej czasu, w normalnych warunkach wydaje więcej pieniędzy – więcej się przemieszcza, podróżuje, ma ochotę poświęcać środki na rozrywkę, zakupy i życie towarzyskie.

Czy jest szansa, że 4-dniowy tydzień pracy przyjmie się nie tylko w Hiszpanii, ale także w Polsce?

Aleksandra Tyszkiewicz: Istnieje taka szansa, natomiast wymagałoby powszechnej zmiany myślenia o godzinach pracy. Obecnie trudno sobie wyobrazić sytuację, w której czterodniowy tydzień pracy wprowadza tylko część firm, podczas gdy pozostałe działają w tradycyjnym modelu. Organizacje są ze sobą powiązane, świadczą sobie wzajemnie usługi, mają wobec siebie zobowiązania. Jeśli część z nich nie będzie pracować w piątek, to ich klienci będą zmuszeni czekać na odpowiedź czy wsparcie do poniedziałku. Ciągłość pracy może zostać zatracona i istnieje ryzyko, że kontrakty będą podpisywane z organizacjami, które pracują pięć dni w tygodniu.

Natomiast patrząc na polski rynek z perspektywy pracownika, jest to rozwiązanie możliwe do wprowadzenia, a przez część profesjonalistów nawet preferowane. Jednocześnie jednak mówi się o tym, że człowiek w ciągu dnia jest produktywny tylko przez kilka godzin. Pozostaje więc pytanie, ile godzin wydajnej pracy można zmieścić w jednym dniu – nawet w obliczu obietnicy dłuższego weekendu. Z kolei praca po sześć godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu raczej się nie sprawdzi na szeroką skalę, gdyż trudno jest po tych sześciu godzinach wyłączyć komputer.

Rozmawiając o zasadności skracania tygodnia pracy należy jednak pamiętać, że im więcej elastyczności i niezależności mają pracownicy, tym bardziej są produktywni. To właśnie kwestia wyboru jest tutaj kluczowa. Możliwość dopasowania swojego trybu pracy do własnych potrzeb i preferencji może mieć większe znaczenie dla podnoszenia wydajności niż wprowadzanie odgórnych ustaleń. Takie podejście idzie w parze z rozliczaniem tylko za efekty pracy, a nie czas czy dni w niej spędzone.

Wdrożenie w Polsce czterodniowego tygodnia pracy zależałoby od sektora. Efekty takiego eksperymentu byłyby trudne do zmierzenia, gdyż każda firma rządzi się własnymi prawami. Natomiast rozważając taką ewentualność należy pamiętać, że każda większa zmiana standardów pracy wymaga czasu i jest procesem zachodzącym w skali całego społeczeństwa.

Łukasz Grzeszczyk: Odpowiadając na to pytanie powiedziałbym „dlaczego nie?”. Kontekst wdrożenia takiego rozwiązania w Polsce mógłby być podobny do tego w Hiszpanii – produktywność i długie godziny pracy. Chociaż międzynarodowo jako społeczeństwo jesteśmy postrzegani jako skuteczni i sumiennie przykładający się do swoich zadań pracownicy, to w Polsce wciąż obecny jest etos ciężkiej pracy, idący w parze z nadgodzinami, pracą na zwolnieniach i urlopach, „wysiadywaniem” godzin w biurze. Co więcej, patrząc na międzynarodowe korporacje, można zaobserwować pewien trend. Polacy często łączą wiele różnych funkcji i obowiązków, podczas gdy w krajach skandynawskich – które przodują w Europie pod względem najmniejszej średniej liczby godzin pracy w tygodniu – pracownik na analogicznym stanowisku w tej samej firmie koncentruje się wyłącznie na jednym z tych obszarów. Jest zatem wiele obszarów do poprawy. Wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy mogłyby się przyczynić do zapoczątkowania zmian.

Trudno natomiast ocenić, czy sama zmiana modelu pracy pozwoliłaby na zwiększenie wydajności pracowników. Może się zdarzyć, że krótszy tydzień, podobnie jak w przypadku wdrożenia masowej pracy zdalnej w marcu 2020, wymagałby przyzwyczajenia. Po początkowym, trudnym okresie pracownicy dobrze poznali pracę z domu, znaleźli swój sposób na zdalne wykonywanie obowiązków i teraz w wielu obszarach ich produktywność rośnie. Natomiast tak jak praca zdalna nie jest wymarzonym rozwiązaniem dla każdego, tak samo będzie z krótszym tygodniem pracy. Możliwość wyboru jest bezcenna. Zapewne w każdej firmie znajdą się pracownicy, dla których praca w modelu czterodniowym będzie wiązała się z większą presją i brakiem komfortu psychicznego.

Czy krótszy tydzień pracy oznacza dla pracodawców zwiększenie nakładów na automatyzację i nowe technologie?

Łukasz Grzeszczyk: Po części na pewno, ponieważ pracowników, którzy będą częściej nieobecni w pracy, trzeba będzie jakoś wesprzeć nowymi technologiami. Wykonanie tych samych zadań w mniejszą liczbę dni będzie możliwe, jeśli ludzie będą wykorzystywać nowe narzędzia, a proste i powtarzalne zadania zostaną zautomatyzowane. W tym kontekście warto również podkreślić, że wzrost efektywności pracowników jest uzależniony nie tylko od skutecznej organizacji pracy i dostępnych technologii, ale również od przestrzeni i warunków, w jakich praca jest wykonywana. W czasie pandemii, pracy zdalnej połączonej z jednoczesną opieką nad dziećmi, jest to niezwykle trudne. To również jest obszar, w który powinni inwestować pracodawcy.

Aleksandra Tyszkiewicz: Wzrost nakładów na automatyzację i nowoczesne technologie jest trendem, którego już nie zatrzymamy. Wymaga tego od nas samo życie, które coraz silniej czerpie z technologii i dąży do ciągłych usprawnień. Z kolei w kontekście biznesowym stale rośnie ogrom pracy i zakres danych, które należy uwzględnić w podejmowanych decyzjach. Z roku na rok będzie to wymagało dodatkowych nakładów finansowych. W wyniku pandemii wiele firm dokonało transformacji technologicznej i pod tym względem został już poczyniony ogromny postęp. Czy czterodniowy dzień pracy przyspieszy automatyzację? Nie potrafię udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Nie będzie odgrywać głównej roli, ale najpewniej dodatkowo zmotywuje pracodawców do dodatkowych inwestycji.