Ludzie

Realia powrotu matek na rynek pracy po urlopie macierzyńskim

3 539

Macierzyństwo w większości przypadków oznacza rezygnację z obowiązków zawodowych na dobrych kilkanaście miesięcy. W teorii pracodawcy nie powinni mieć z tym najmniejszego problemu. A jak jest w praktyce?

Sama jestem mamą i wiem, że prawdopodobnie każda z nas, od chwili kiedy jest w ciąży i czuje dziecko pod sercem doświadcza ciągłej obawy. Najpierw o dobre i bezpieczne dla dziecka rozwiązanie oraz jego zdrowie. Przed powrotem do pracy, że nasze kompetencje są już mocno ograniczone, poziom języka obcego leży i nie poradzimy sobie z obowiązkami zawodowymi tak dobrze, jak byśmy tego chciały. Po powrocie natomiast pojawia się obawa, że nie dość perfekcyjnie godzimy obowiązki domowe z zawodowymi, że zbyt mało czasu i uwagi poświęcamy naszemu dziecku. Tak bez końca ...

Od stycznia 2016 r. obowiązują dwa rodzaje urlopów związane z narodzinami dziecka. Jest to urlop macierzyński w wymiarze 20 tygodni oraz urlop rodzicielski – 32 tygodnie, z którego mogą skorzystać również ojcowie. Jak podaje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, w okresie od stycznia do maja 2017 r. z tego prawa skorzystało 5,4 tys. mężczyzn na 252,1 tys. wykorzystanych urlopów. Takie statystyki dają mi poczucie, że coś się zmienia. Przełamywane są kolejne bariery i stereotypy rządzące nie tylko świadomością naszego społeczeństwa, ale również rynkiem pracy.

Czy na pewno tak się dzieje? W ostatnim miesiącu na mojej drodze zawodowej spotkałam kobiety, które szukają nowego pracodawcy oraz nowych możliwości rozwoju zawodowego. Są to kobiety między 28 a 40 rokiem życia, wykształcone, mające odpowiednie kompetencje i dużą motywacje do pracy. Jednak, z uwagi na powrót po urlopie macierzyńskim/rodzicielskim mają one znacznie mniejsze szanse na powrót na analogiczny lub wyższy poziom stanowiska.

Przeważnie ich zakres obowiązków będzie mniejszy, bo pracodawca nie wie czego się spodziewać.

W internecie, w prasie branżowej oraz w telewizji pojawia się wiele artykułów dotyczących zachodzących zmian w podejściu do pracownika. Poruszane są tematy takie jak work-life balance, miellenialsi czy pracownik jako największy zasób, zwiększający nawet dwukrotnie wartość firmy. Jak to się ma w stosunku do młodych matek wracających na rynek pracy? Wśród powodów skłaniających kobiety do powrotu na rynek pracy są kwestie finansowe, aspiracje zawodowe, chęć kontaktu z ludźmi, poczucie niezależności. Niestety, pomimo chęci, powrót po wydłużonym urlopie macierzyńskim powoduje niekiedy wewnętrzne czynniki utrudniające ich powrót, takie jak: zaniżanie samooceny, problem rozstania z dzieckiem, trudności z pogodzeniem obowiązków domowych z pracą.

Bardzo niepokojącym problemem jest to, że fakt posiadania dziecka nadal jest przyczyną nierównych szans na rynku pracy i postrzegania kobiety-matki jako pracownika mniej zaangażowanego, efektywnego, dyspozycyjnego. Nic bardziej mylnego. Zatrudnione młode mamy bardzo poważnie podchodzą do swoich obowiązków zawodowych. Bardzo dokładnie organizują swoją pracę, są ambitne, odpowiedzialne i terminowe. W związku z potrzebą zapewnienia stabilizacji finansowej rodzinie są również zdecydowanie bardziej lojalne. Szukają nowego pracodawcy oraz samorozwoju. Jedna z kandydatek w odpowiedzi na pytanie, czemu czuje, że to właśnie ten czas na taką zmianę mówi – „czuję chęć wskoczenia na głęboką wodę, co bardziej mnie zmobilizuje i da większą możliwość rozwoju”.

Kolejna młoda mama, z którą miałam okazję rozmawiać wyznała, że po „przyznaniu się”, że miała rok przerwy spowodowany urlopem macierzyńskim – na 6 firm, z którymi rozmawiała, tylko 2 wróciły do niej z informacją zwrotną i zaprosiły do kolejnego etapu rekrutacji. Rozmowy toczyły się w bardzo miły sposób do momentu, kiedy padała informacja, że kandydatka właśnie kończy urlop macierzyński. W tym momencie widziała wyraźną zmianę zachowania, padały dwa proste pytania dotyczące wiedzy lub znajomości języka obcego oraz informacja, że w ciągu dwóch tygodni otrzyma informację zwrotną. Finalnie firma nie kontaktowała się z nią więcej nawet z informacją, że zdecydowała się na innego kandydata.

Tego typu zachowania są również spotykane ze strony kobiet, które same są matkami i też były w podobnej sytuacji. Na spotkaniu potrafią zadać pytanie, na które same, jako przyszły pracodawca udzielają odpowiedzi: „Co Pani zamierza zrobić z dzieckiem? Moje dziecko też chodziło do żłobka a faktycznie było tam trzy dni w miesiącu”; „Dziękuję, wrócimy do Pani w ciągu najbliższych dwóch tygodni”. Nie wracają.

Zatem, czy równe szanse w procesach rekrutacyjnych kobiet wracających po urlopie macierzyńskim, to wciąż jedynie poprawna politycznie pieśń pracodawców i rekruterów, tak bardzo oderwana od rzeczywistości?