Motoryzacja

Elektryki w Polsce - hit czy kit?

915

Licznik elektromobilności uruchomiony przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) pokazuje, że po polskich drogach porusza się już ponad 6 tys. samochodów elektrycznych. Jak wygląda stan sprzedaży elektryków w Polsce? Czy projekt rozporządzenia Ministra Energii doprowadzi do elektrycznej rewolucji w naszym kraju?

LICZNIK ELEKTROMOBILNOŚCI W POLSCE

Na całym świecie jeździ już około miliona aut elektrycznych, po polskich ulicach porusza się ich zaledwie około 6 tys. Polska jednak ma aspiracje, by rozwinąć elektromobilność w ciągu kilku lat i zwiększyć liczbę samochodów elektrycznych. Licznik elektromobilności przygotowany przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (dostępny na stronach tych organizacji) pokazuje, że 67% elektrycznych samochodów osobowych, na które możemy się natknąć w Polsce, to pojazdy w pełni elektryczne, czyli BEV (z języka angielskiego battery electric vehicles), natomiast 37% to coraz bardziej lubiane w naszym kraju hybrydy typu plug in, czyli PHEV (z języka angielskiego plug-in hybrid electric vehicles).

AKTUALNY STAN SPRZEDAŻY AUT ELEKTRYCZNYCH W POLSCE

Jak się okazuje, elektryki to nie tylko Tesla. Amerykańskie przedsiębiorstwo motoryzacyjne Tesla wciąż nie posiada salonu sprzedaży w Polsce. W naszym kraju funkcjonuje od niedawna jeden serwis, a jest on zlokalizowany na ulicy Powsińskiej 69/71 w Warszawie. Siłą rzeczy marka ta jeszcze nie będzie popularna w naszym kraju.

Jakie ciekawe modele elektryków można kupić w naszym kraju? Są to np.:

  • Nissan Leaf – najlepiej sprzedający się samochód elektryczny w Europie, wyprodukowany przez japoński koncern Nissan,
  • Jaguar I-Pace – pierwszy w pełni elektryczny samochód w gamie modelowej,
  • Audi e-tron – potężny sportowy SUV, który może stanowić poważną konkurencję dla Jaguara I-Pace,
  • Volkswagen e-Golf – elektryczna wersja jednego z najpopularniejszych modeli aut Volkswagen.

Który z modeli jest najpopularniejszy? W sierpniu tego roku Portal Elektrowóz doniósł, że najtańszym dostępnym w Polsce samochodem elektrycznym jest Smart EQ ForFour. Mimo tak niskiej ceny, to jednak nie Smart EQ ForFour jest najchętniej kupowany w Polsce, a samochody BMW i3, Nissan Leaf oraz Renault Zone. Z danych zebranych przez IBRM Samar, wynika, że w samym tylko 2019 r. BMW i3 został zakupiony w Polsce w liczbie 603 egzemplarzy!

ILE WYNOSZĄ KOSZTY ŁADOWANIA SAMOCHODÓW ELEKTRYCZNYCH?

Całkowity koszt naładowania auta elektrycznego jest zależny od wielu czynników. Ładowanie prądem domowym może kosztować od 5 do 10 zł / 20 kWh, w zależności od taryfy. Taka ilość energii, w przypadku gdy mamy do czynienia z kompaktowym samochodem, starczy na przejechanie do 100 km.

Ładowanie w punkcie znajdującym się na terenie prywatnym może być droższe, ponieważ cena zależy od właściciela, ale niektóre obiekty mogą udostępniać energię praktycznie za darmo, w zamian za poniesienie opłaty parkingowej. Jak widać, ładowanie aut elektrycznych jest opłacalne i tanie. A także wygodne.

Producenci najtańszego elektryka, Smart EQ ForFour podają, że po naładowaniu wystarcza, by auto mogło przejechać w mieście do 160 kilometrów. Świeżo naładowany akumulator może pracować dla właściciela pojazdu od rana do wieczora, a pod koniec dnia, po przejechaniu około 40 km akumulator posiada nadal dużo energii, mniej więcej na poziomie 75%. W razie, gdyby wartość ta spadła, wystarczy poszukać punktu ładującego i doładować akumulator.

Wątpliwości może budzić serwisowanie aut i dostępność części zamiennych, jednak ekspert ds. elektromobilności Damian Król, założyciel Indigo Tech, firmy, która przez wiele lat zajmowała się dostarczaniem stacji ładowania samochodów elektrycznych, uważa, że nie ma się czego bać. – Samochody elektryczne są dużo tańsze w eksploatacji niż tradycyjne modele aut. Nie ma tam filtrów, olejów, sprężarek, składają się one z mniejszej liczby części, które w normalnych samochodach są najbardziej podatne na awarie i częste wymiany. Podczas hamowania hybryd czy samochodów elektrycznych hamulce się aż tak mocno nie ścierają, gdyż rekuperacja, czyli odzyskiwanie energii w trakcie hamowania, jest w stanie wyhamować elektryka nawet przy zjeździe z górki.

W kwestii serwisowania i dostępności części zamiennych uspokaja także Agata Rzędowska, entuzjastka elektromobilności, autorka książki Rozmowy o elektromobilności i bloga agatarzedowska.pl: – Infrastruktura ładowania pojazdów elektrycznych w Polsce jest już częściowo rozwinięta. Nie ma kolejek przy stacjach ładowania. Żadna z dużych sieci nie zaryzykuje sprzedaży marki samochodu, którego nie jest w stanie serwisować.

NOWY PROJEKT MINISTERSTWA ENERGII

Posiadaczy samochodów elektrycznych w Polsce może być wkrótce więcej, a wynika to z zapowiadanych przez Ministerstwo Energii dopłat do aut elektrycznych. Projekt jest obecnie konsultowany. Ze wstępnych propozycji Ministerstwa wynika, że z dotacją, zakup elektryka będzie niższy o około 1/3 jego wartości. Projekt przewiduje także wsparcie dla firm, które zainwestują w infrastrukturę, czyli stacje ładowania. Czy te obietnice mogą wpłynąć znacząco na rozwój elektromobilności w Polsce?

Jak zauważa jednak Agata Rzędowska, do nowego projektu należy podchodzić ostrożnie. – Jeszcze kilka miesięcy temu nie było mowy o dopłatach do zakupu samochodów elektrycznych dla użytkowników indywidualnych. Zanim pojawiły się konsultacje rozporządzenia, wszystko wskazywało na to, że głównymi odbiorcami będą przedsiębiorcy. Wiele osób będzie zapewne odkładało decyzję o zakupie do momentu, kiedy pojawi się pewna informacja o dofinansowaniach. Uważam jednak, że to ślepy zaułek.

ROZWÓJ ELEKTROMOBILNOŚCI W POLSCE

Ile elektryków może jeździć już wkrótce po polskich ulicach? W Planie Rozwoju Elektromobilności pojawiła się obietnica, że do 2025 r. w Polsce będzie już milion takich samochodów. Natomiast raport przygotowany przez konsorcjum Atmoterm i Forum Elektromobilności (Analiza stanu rozwoju oraz aktualnych trendów rozwojowych w obszarze elektromobilności w Polsce) przepowiada, że w ciągu 6 lat po polskich ulicach będzie się poruszało aż 300 tys. samochodów elektrycznych.

W raporcie zaznaczono, że potencjalnych konsumentów aut elektrycznych mogą odstraszać koszty zakupu pojazdu elektrycznego oraz niewystarczająca infrastruktura ładowania pojazdów. Jak to wygląda w rzeczywistości? Ceny aut elektrycznych w Polsce wynoszą od 80 tys. złotych do nawet 400 tys. złotych i, w porównaniu ze zwykłymi pojazdami, są rzeczywiście bardzo konkurencyjne. Najtańsze dostępne w naszym kraju modele to elektryki marki Renault, Opel, czy popularna Kia. Wyższa półka cenowa to samochody marki Tesla – za Tesla Model S, czy Tesla Model X zapłacimy nawet 400 tys. złotych. Nic więc dziwnego, że spośród kupujących samochody elektryczne, wciąż większość stanowią przedsiębiorcy. Raport IBRM Samar pokazuje, że spośród zakupionych w roku 2019 w Polsce elektryków jedynie 37 modeli zostało zakupionych przez osoby fizyczne.

Co do stanu infrastruktury, widać tutaj ciągły rozwój. Licznik elektromobilności, który jest regularnie aktualizowany przez PZPM i PSPA, to narzędzie, dzięki któremu można się dowiedzieć nie tylko o tym, ile samochodów elektrycznych porusza się po polskich drogach, ale także jak rozwija się infrastruktura punktów ładowania elektryków. Najnowsze dane pochodzą z końca czerwca 2019 r. i pokazują, że w Polsce mamy już 1396 ogólnodostępnych punktów ładowania oraz 752 stacji ładowania. Najwięcej z nich można znaleźć oczywiście w Warszawie, na drugim miejscu jest Wrocław. Dalej w rankingu miast, które posiadają najwięcej stacji ładowania w naszym kraju, znajdują się Kraków, Katowice, Poznań oraz Gdańsk.

Czy elektryki to przyszłość Polski? Dużo zależy od ceny samochodów elektrycznych i ich dostępności. Wkrótce ogniwa i baterie będą tańsze, co z pewnością wpłynie na popularność elektryków w Polsce. Duża liczba samochodów w Polsce to samochody używane, można więc liczyć na to, że za parę lat rozwinie się w naszym kraju trend elektryków kupowanych z drugiej ręki. Trend ten wsparty jest dodatkowo tym, że dzisiaj większość klientów, którzy kupują samochody elektryczne to klienci biznesowi. Firmom jest o wiele łatwiej kupić nowy samochód, ponieważ mogą go wrzucać w koszty, jest to więc dla nich mniejszy wydatek niż w przypadku klienta indywidualnego. A po 3 latach zamortyzowany sprzęt trafia do rynku wtórnego – mówi Damian Król.

W porównaniu z innymi krajami, np. Norwegią, czy Danią, do Polski trafiają małe partie samochodów. Nie jesteśmy wielkim rynkiem dla Europy, będziemy jednak zmuszeni wymieniać flotę i ograniczać ruch spalinowy w miastach – tego będą od nas wymagać przepisy unijne – dodaje Agata Rzędowska.


Czy elektryki to nasza przyszłość? Czy Polska jest w stanie wspierać nowe technologie i zaistnieć na rynku sprzedaży samochodów elektrycznych? Wszystko na to wskazuje, pod warunkiem, że ceny samochodów elektrycznych oraz dostępność stacji szybkiego ładowania nie będą hamować rozwoju napędów alternatywnych w Polsce, a obietnice związane z dofinansowaniem zachęcą klientów, zarówno tych biznesowych, jak i indywidualnych, do zakupu auta elektrycznego.

Autor: Dariusz Olejnik, Wiceprezes Zarządu Kingsman Finance

Outsourcing&More