Prawo

Oszuści podszywają się pod Urząd Patentowy i żądają opłat za rejestrację znaków

Oszuści podszywają się pod Urząd Patentowy i żądają opłat za rejestrację znaków

Lawinowo rośnie liczba przypadków prób wyłudzenia pieniędzy od firm, które rozpoczęły proces rejestracji znaków towarowych w Urzędzie Patentowym RP. Rozsyłane są decyzje wyglądające na wiarygodne, z zastrzeżeniem, że potrzebne jest uiszczenie kilkuset euro, by dokończyć proces. W decyzji wymienia się nazwisko osoby, która faktycznie pracuje w tym urzędzie. 

W 2021 r. do Urzędu Patentowego wpłynęły informacje o 227 przypadkach prób wyłudzenia opłat za ochronę znaków towarowych, w 80 przypadkach proszono o przesłanie  pieniędzy na polskie konto, a w 147 - na konta niemieckie. Ten rok zapowiada się jeszcze gorzej -  fałszywe pisma dotyczyły wpłat tylko na niemieckie konta i było ich już aż 153.

Polski urząd patentowy a konto w Niemczech

Problem związany z próbą wyłudzania pieniędzy od podmiotów, które składały wnioski o rejestrację znaków towarowych, nie jest nowy. Przez ostatnie lata wiele firm otrzymywało wezwania do zapłaty rzekomo pochodzące od Urzędu Patentowego. Z obserwacji rzeczników patentowych oraz prawników wynika, że ostatnio oszuści stali się bardziej "finezyjni", a  pisma są kierowane bezpośrednio do podmiotów rejestrujących znaki towarowe, nawet jeśli korzystają one w ramach procedury rejestracji z pełnomocników. 

Jeden z naszych klientów otrzymał pod koniec grudnia fałszywą decyzję, która próbuje się podszywać pod decyzję Urzędu Patentowego. Na rzekomej decyzji znajduje się m.in. nazwa i adres Urzędu Patentowego, jego logotyp, godło (również w formie znaku wodnego) oraz podstawa prawna wydanej decyzji. Co ciekawe, jako osoba podpisująca decyzję, została wskazana osoba, która według informacji znajdujących się na stronie internetowej Urzędu Patentowego - faktycznie jest jego pracownikiem. Oszuści starali się więc jak najbardziej uwiarygodnić fałszywe pismo - mówi Karol Wątrobiński, radca prawny, partner w WN Legal Wątrobiński Nartowski.

I dodaje, że w decyzji znajduje się informacja, że określoną kwotę (w euro) należy przekazać na rachunek bankowy Europejskiego Urzędu Patentowego z siedzibą w Niemczech. Jest to oczywiście informacja, która powinna wzbudzić w odbiorcy wątpliwości. W nagłówku pisma znajduje się bowiem nazwa Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej i polski adres tego urzędu.

Fałszywą decyzję otrzymał również klient dr Joanny Matczuk, adwokata, rzecznika patentowego w Kancelarii IP Boutique.

- Zdarzyło się, że klient otrzymał sfałszowaną decyzję i od razu uiścił opłatę w nim wskazaną. Poinformował mnie o tym po fakcie. Szczęśliwie – od razu, w związku z czym udało zareagować - przelew nie zdążył przejść i udało się go cofnąć z poziomu centrali banku. W innym przypadku, niestety, pozostaje zgłoszenie sprawy na policję i próba odzyskania środków tą drogą - wyjaśnia.

Fakt, że lawinowo  przybywa świetnie podrobionych decyzji i pism, dostrzega też Nina Jankowska, rzecznik patentowy z Kancelarii Patentowej Patpol. Okazuje się, że otrzymują je nie tylko firmy rejestrujące znaki w Polsce. 

- Oszukańcze wezwania do zapłaty otrzymują także nasi klienci, którzy rejestrują unijne znaki towarowe. Zazwyczaj te pisma łatwiej jest odróżnić, gdyż oszuści nie podszywają się bezpośrednio pod organ unijny (Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej) ale wymyślają podobne nazwy dla fikcyjnych lub prywatnych instytucji - tłumaczy.

Trefna decyzja,  to nic trudnego

Proceder tworzenia fałszywych decyzji pochodzących z Urzędu Patentowego RP nie jest skomplikowany. Opowiada o tym Monika Witkowska,  adwokat, rzecznik patentowy z Kancelarii Prawno-Patentowej Kulikowska & Kulikowski Sp. K. - Z dostępnego online rejestru znaków towarowych (bo głównie tego obszaru dotyczy problem) prowadzonego przez Urząd Patentowy RP, każdy może odczytać i pobrać podstawowe informacje dotyczące danego takiego znaku. Na ich podstawie nietrudno już stworzyć krótkie pismo, w którym wskazuje się dane znaku towarowego i w którym wzywa się właściciela znaku do uiszczenia stosownej opłaty - tłumaczy. 

W jej opinii nawet jeśli dane właściciela znaku dostępne w rejestrze są ograniczone do imienia i nazwiska lub nazwy podmiotu gospodarczego i miejscowości lub siedziby, to dzięki dostępowi do internetu łatwo jest znaleźć resztę informacji niezbędnych do przesłania wezwania do zapłaty.  - Przy możliwościach technicznych dzisiejszego świata nietrudno przygotować logotyp Urzędu Patentowego i podstawowe informacji kontaktowe, które uwiarygodnią fałszowany dokument - dodaje.

Zgłoszenie znaku towarowego nie musi być dokonane przez profesjonalnego pełnomocnika – może to zrobić samodzielnie osoba zainteresowana. I to właśnie osoby fizyczne najczęściej padają ofiarą tego typu oszustw. Jeśli bowiem tak sfałszowana decyzja trafia w ręce profesjonalnego pełnomocnika, to z dużym prawdopodobieństwem zauważy on błędy, które świadczą o nieprawdziwości dokumentu.

Różnice między decyzją prawdziwą a fałszywą

Dla profesjonalnych pełnomocników, odróżnienie sfałszowanych decyzji nie jest zbyt problematyczne. – Dla nas one są po prostu „inne” – zarówno graficznie, jak i pod kątem treści. Często pojawiają się w nich błędy np. nieprawidłowa kwota, nieprawidłowy departament, z którego pochodzi dane pismo. Są to jednak niuanse, których osoba niezaznajomiona z procedurą zgłoszeniową nie jest w stanie wyłapać - przyznaje dr Joanna Matczuk. 

Według niej przede wszystkim, jeśli w sprawie reprezentuje zgłaszającego profesjonalny pełnomocnik, to już sam fakt przesłania decyzji bezpośrednio na adres klienta powinien wzbudzić podejrzenie, gdyż cała korespondencja w ramach postępowania jest wysyłana na adres pełnomocnika. W każdym przypadku przed zapłaceniem jakiejkolwiek kwoty należy zwrócić się więc do swojego pełnomocnika i poprosić go o weryfikację otrzymanego dokumentu. W razie samodzielnego zgłoszenia, to, co powinno zastanowić, to np. opłata wyrażona w walucie innej niż polski złoty, zagraniczne konto lub odbiorca przelewu inny niż Urząd Patentowy RP. Warto też każdorazowo sprawdzić numer konta z numerem konta, które podaje UPRP na swojej stronie internetowej.

Czy rejestr musi być jawny

Jawność umieszczanych w rejestrze danych może być (i jest) okazją do podejmowania działań przestępczych wobec podmiotów, których dane są w rejestrze umieszczane, ale obecność tych danych w rejestrze ma swoje konkretne uzasadnienie. 

- Jedną z podstawowych funkcji znaku towarowego jest określenie pochodzenia danego towaru czy usługi, a więc przydzielenie konkretnych działań rynkowych do podmiotów te działania wykonujących. Zatem dla przedsiębiorcy chcącego wejść na rynek z danym towarem czy usługą, do których oznaczenia chce użyć konkretnej nazwy czy grafiki istotne jest, czy na rynku nie działa już podmiot, który wcześniej wprowadził identyczny czy podobny produkt oferowany pod tożsamym lub podobnym oznaczeniem. Jawny rejestr praw wyłącznych – czy to na poziomie krajowym, czy też unijnym lub międzynarodowym – jest więc istotnym narzędziem w planowaniu strategii podmiotów działających na rynku - uważa Monika Witkowska. 

Walka z oszustami

Urząd Patentowy walczy z oszustami. Na jego stronie internetowe znajduje się informacja na temat fałszywych pism. Przeprowadził również akcję mailingową. Wysłał pisma ostrzegające do użytkowników systemu ochrony własności przemysłowej, a także do zrzeszeń przedsiębiorców, KIRP, PIRP, KRA oraz do banków. Zgłaszane są też zawiadomienia do prokuratury. W 2021 r. zostało złożonych 5 zawiadomień zbiorczych do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście, które były na bieżąco uzupełniane, a w  2022 r. złożono, póki co, jedno zawiadomienie  zbiorcze, a kolejne jest przygotowywane do wysłania.

Jak tłumaczy serwisowi Prawo.pl Adam Taukert rzecznik prasowy Urzędu Patentowego RP w 2021 r. oraz w 2022 r. nie wykryto żadnego sprawcy, ani nie umorzono żadnego postępowania, jedno postępowanie zawieszono. Nie miało miejsca żadne postępowanie sądowe. Sprawy zgłoszone do prokuratury są w toku.

PAP MediaRoom