Raporty

Jednoosobowy outsourcing.

2 487

Praca w firmie czy praca na własny rachunek? Z tym problemem boryka się wielu, zwłaszcza młodych ludzi. Z jednej strony lansowana jest obecnie moda na różnej maści startupy, prowadzenie działalności gospodarczej, kreatywność, własną inicjatywę itd. A z drugiej – będąc zatrudnionym w korporacji – ma się stabilność zatrudnienia i poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście, jak to w życiu bywa i jedno, i drugie rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Ale czy da się je pogodzić? Otóż można.


Piotr Kacprzak przez wiele lat był pracownikiem jednej z większych firm w Polsce w branży. Przez ten długi okres zdążył awansować ze stanowiska specjalisty ds. marketingu do osoby zarządzającej komunikacją marketingową spółki. W zakres jego obowiązków wchodził szereg zadań związanych zarówno z pracą koncepcyjną, jak i operacyjną. Kierował zespołem, który na co dzień współpracował z agencjami PR, agencjami reklamowymi, eventowymi oraz różnej maści partnerami. Z jednej strony miał świetną i nieźle płatną pracę, a z drugiej – zaczynał czuć, że coraz bardziej dusi się w zamkniętym jednak otoczeniu. Zaczynał popadać w rutynę, a także brakowało mu możliwości realizowania się w innych, zewnętrznych projektach. Problemem nie był natłok obowiązków, lecz wymogi korporacyjne, które zobowiązywały go do spędzania dużej części dnia na terenie firmy swojego pracodawcy. Po jeszcze jednym roku za sterem działu marketingu, Piotr podjął jedną z ważniejszych decyzji w swoim życiu. Postanowił odejść.


Historia, jakich wiele w dzisiejszych czasach. Coraz częściej bowiem natykamy się na informacje, że ludzie zmęczeni pracą w korporacjach, postanawiają zmienić swoje życie, a pierwszym krokiem bywa odejście z pracy. W tym jednak przypadku, opowieść dopiero się zaczyna.

outsourcing jednoosobowy


Piotr po rezygnacji z pracy, otworzył własną agencję public relations. W związku z faktem, iż był dobrym specjalistą w tym co robił, po niespełna trzech miesiącach, były pracodawca zwrócił się do niego z propozycją współpracy. Zakres obowiązków teoretycznie podobny do tego, czym zajmował się kiedyś, ale na zupełnie nowych warunkach. Piotr miał nadal kierować komunikacją marketingową spółki, z dużym naciskiem na działalność z zakresu public relations, lecz jako zewnętrzny podmiot, który w zależności od potrzeb, będzie raz na jakiś czas pojawiał się w byłym miejscu pracy. Czyli – typowa praca agencyjna. W międzyczasie Piotr skorzystał z oferty biurowej Business Link, w ramach której zdecydował się na wynajem powierzchni, dzieląc części wspólne razem z innymi małymi firmami. Różne formy coworkingu zbierają bowiem coraz większą rzeszę zwolenników, zwłaszcza w dużych miastach. Piotr, prowadząc działania dla kilku klientów, nie musiał od razu zatrudniać recepcjonistki, sekretarki i obsługi technicznej, gdyż tego typu usługi zostały mu zaoferowane w pakiecie. Ponadto Piotr pracuje teraz niezależnie od pory dnia, gdyż wynajmowana przez niego powierzchnia biurowa dostępna jest przez 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. W podobny sposób jak Piotr, pracuje razem z nim kilkadziesiąt osób, których specjalizacje to także PR, marketing, reklama, internet, grafika, księgowość czy innego rodzaju usługi.

Przytaczana historia pokazuje, że decyzja o przejściu na własną działalność, wcale nie oznacza to utraty poczucia bezpieczeństwa, które daje praca na etacie. Często właśnie jest tak, że mniejsze firmy, świadczące usługi z zakresu komunikacji marketingowej czy PR, w głównej mierze pracują na rzecz jednego, dużego klienta, pozyskując w międzyczasie mniejsze projekty. Można też natknąć się na wiele przypadków z innych branż, takich jak np. usługi informatyczne, kiedy to nadzór nad sieciami komputerowymi, zwłaszcza w małych firmach, deleguje się na zewnątrz. Jednoosobowe firmy, doskonale sprawdzają się w takich przypadkach, często świadcząc swoje usługi na rzecz kilku klientów, a ich praca ceniona jest znacznie wyżej, niż dużych podmiotów.


Często bywa tak, że usługi Public Relations świadczone przez agencje, nie są kwalifikowane jako outsourcing, jednak sam fakt delegowania tych działań poza organizację, potwierdza, że mamy jednak do czynienia z outsourcingiem.

A jak kiedyś trafnie powiedział Henry Ford – "jeżeli jest coś, czego nie potrafimy zrobić wydajniej, taniej i lepiej niż konkurenci, nie ma sensu, żebyśmy to robili i powinniśmy zatrudnić do wykonania tej pracy kogoś, kto zrobi to lepiej niż my”.

Te słowa oddają dokładnie to, co staramy się przekazać podczas rozmów z naszymi potencjalnymi klientami. Mimo faktu, iż pracujemy w stosunkowo niewielkim zespole, jesteśmy profesjonalistami w tym co robimy, a potwierdza to współpraca z dużymi i wymagającymi klientami. Codzienna praca dla kilku podmiotów daje znacznie szersze możliwości komunikacyjne, gdyż wymaga relacji z większą liczbą dziennikarzy, niż ma to miejsce podczas działań prowadzonych wewnątrz organizacji – mówi Aleksandra Knecht, PR Manager w ASCG PR.


W wielu przypadkach nie zdajemy sobie sprawy, że za sukcesami dużych, globalnych marek, stoją właśnie jedno lub kilkuosobowe zespoły, które świadcząc usługi outsourcingowe z zakresu reklamy czy marketingu, dniami i nocami pracują na to, co później możemy oglądać podczas bloków reklamowych emitowanych przed popularnymi serialami.


Zleceniodawca w tym wypadku ma gwarancję jakości, kreatywności i sumienności, znacznie większej niż w przypadku dużej agencji sieciowej. Wynika to z bardzo prostej przyczyny. Dla agencji sieciowej jest to tylko kolejny projekt, gdzie za chwilę będzie kolejny, podczas gdy dla małego podmiotu ta sama sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Dla niego może to być najważniejszy klient i z w związku z tym, zrobi wszystko, by nie dopuścić do jakichkolwiek zaniedbań czy opóźnień. A przecież o profesjonalizm w tym wszystkim chodzi.

Outsourcing&More