Plany pracodawców 2023 - BADANIE Grant Thornton
Ostatni rok to dla firm w Polsce czas wyjątkowy. Z jednej strony, rozpoczynały go w formie, jakiej jeszcze nie notowały – z rekordowymi przychodami, dochodami, zatrudnieniem czy z rozbudowanymi mocami wytwórczymi. Z drugiej – musiały nagle zmierzyć się z wyzwaniami, jakich nie doświadczyły w takim nasileniu od dekad – z silnym wzrostem niemal wszystkich kategorii kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw.
Świetna sytuacja finansowa firm sprawiła, że pracodawcy – mimo presji kosztowej i rozpoczynającego się spowolnienia gospodarczego – nie musieli redukować zatrudnienia, a raczej szukali oszczędności w innych obszarach. Spowolnienie jednak się pogłębia i w 2023 roku pracodawcy staną przed wyborem – czy na kolejne miesiące czy lata nadal zakładać wysoki popyt i utrzymywać rekordowo wysokie zatrudnienie?
Czy może przyjąć, że sytuacja będzie się pogarszać i konieczne są zwolnienia.
Jakie wybory podejmą?
- Jedynie 13% średnich i dużych firm planuje w 2023 roku podnieść zatrudnienie. To o dwie trzecie mniej niż przed rokiem. Odsetek firm planujących zwolnienia wzrósł natomiast do 23%.
- Skłonność firm do zwalniania pracowników jest najsilniejsza w 14-letniej historii badania. A jeszcze w 2019 i 2021 roku cieszyliśmy się z rekordowego optymizmu badanych pracodawców.
- Istotnego pogorszenia nastrojów pracodawców nie widać natomiast w obszarze wynagrodzeń. Odsetek firm, które planują podnosić nominalnie płace, wynosi obecnie 72%, wobec 59% rok temu i 39% dwa lata temu. Co prawda, duża część firm (40%) planuje podnosić pensje poniżej wskaźnika inflacji, jednak jednocześnie w porównaniu z poprzednim rokiem wyraźnie zmniejszyła się grupa pracodawców, którzy nie planują jakichkolwiek podwyżek (z 36% do 21%).
Wyniki naszego badania wyraźnie pokazują, że pracodawcy spodziewają się pogorszenia koniunktury gospodarczej i chcą na ten scenariusz odpowiedzieć m.in. obniżeniem kosztów pracy. Zamierzają jednak robić to redukując raczej zatrudnienie niż wynagrodzenia. Prawdopodobnie spodziewają się osłabienia popytu na ich produkty i usługi, a więc zakładają, że obecne moce produkcyjne są za wysokie w stosunku do przyszłych zamówień. Wolą więc obniżyć liczbę miejsc pracy, niż ograniczać wzrost wynagrodzeń, tracąc konkurencyjność płacową względem innych firm w branży i doprowadzając do odpływu kluczowych pracowników. Miejmy tylko nadzieję, że ta redukcja zatrudnienia będzie w skali całej gospodarki niewielka oraz jak najmniej drastyczna (np. że będzie odbywać się poprzez redukowanie wymiaru etatów czy odchodzenie pracowników na emeryturę, a nie poprzez zwalnianie pracowników i wzrost bezrobocia). Nieco uspokajający jest też fakt, że zatrudnienie w polskiej gospodarce jest obecnie rekordowo wysokie. Nawet gdyby bezrobocie wzrosło w sposób drastyczny, tzn. o połowę, byłoby to jedynie cofnięciem się polskiego rynku pracy o 3-4 lata, a nie zupełnie nową, dramatyczną sytuacją. - Monika Łosiewicz Menedżer ds. potencjału ludzkiego Grant Thornton
Zapraszamy do zapoznania się z wynikami 14. edycji naszego badania prowadzonego wśród szefów średnich i dużych firm.