Technologia

Człowiek na parking, robot do pracy

Od kilku lat słyszy się mnóstwo informacji na temat automatyzacji procesów biznesowych oraz świata robotów, które coraz pewniej wkraczają do przedsiębiorstw. O tym, że pracują na liniach montażowych i składają komputery, samochody, czy też szyją nam ubrania, wiadomo już od dziesięcioleci. Obecnie do gry weszły już urządzenia, które zajmują się także analizą i przetwarzaniem różnych procesów z zakresu finansów, księgowości, czy np. obsługi klienta.

O ile w latach 2015 – 2017 dużo mówiło się na ten temat, a na rynku istniała całkiem spora grupa teoretyków, wieszczy i apostołów RPA, o tyle od ponad roku mamy już do czynienia z faktycznymi działaniami, których skutki są namacalne, widoczne, a perspektywa obniżenia kosztów operacyjnych stała się realna.

Na rynku RPA (Robotics Process Automation) mówi się o „Wielkiej Trójce” oferentów rozwiązań automatyzujących pracę wielu procesów, tj. Automation Anywhere, UiPath oraz Blue Prism. „Wielka Trójka” to odpowiednik „Wielkiej Czwórki” z obszaru firm doradczo-consultingowych, czyli PwC, Deloitte, KPMG oraz EY. Podobnie jednak, jak ma to miejsce w obszarze doradztwa, tak i w RPA jest całe mnóstwo dużych, średnich i małych dostawców rozwiązań automatyzujących pracę. Co ciekawe, na rynku można kupić gotowe rozwiązania lub je wynająć. Polska także może się pochwalić lokalnymi dostawcami takich rozwiązań.

Każdy przedsiębiorca dąży do optymalizacji procesów biznesowych oraz do obniżenia wydatków na prowadzoną przez siebie działalność. Nie uciekniemy od ponoszenia kosztów zakupu różnych narzędzi wspomagających pracę przedsiębiorstw, niezależnie od tego, czy będą to komputery, serwery, oprogramowanie, rozwiązania oferowane w chmurze, czy też związane z tym wszystkim licencje. Nie uciekniemy od wypłaty wynagrodzeń dla pracowników lub firm, z którymi pracujemy w modelu outsourcingowym lub IT Contractingowym. I wreszcie, nie uciekniemy od płacenia podatków, czy to VAT, czy tych od wynagrodzeń. A co w przypadku, kiedy to roboty będą miały coraz więcej do „powiedzenia” lub raczej do „zrobienia”? Wtrącenie tu hasła „do powiedzenia” jest jak najbardziej uzasadnione, gdyż chat-boty obsługują już nawet nasze zgłoszenia np. na infoliniach. (Ostatnio umawiając syna do fryzjera, całą „rozmowę” prowadziłem z robotem).

Wróćmy jednak do stwierdzenia „do zrobienia”. Zakup rozwiązań RPA nie jest tani, ale przyglądając mu się nieco bliżej, zauważalna jest jego opłacalność. Załóżmy, że zakup takich rozwiązań dla firmy, która zatrudnia setki ludzi do pracy przy procesach finansowych, kosztuje około 7 milionów PLN. Czy to dużo? Na pierwszy rzut oka tak, ale czy oby na pewno? Według danych podawanych przez Agencje HR oraz stowarzyszenia branżowe, średnie wynagrodzenie miesięczne na stanowiskach specjalistycznych finansowo-księgowych (AP, AR, GL) wynosi około 6.000 PLN brutto. Bezpieczniej jednak będzie założyć nieco niższą kwotę i do celów tej publikacji przyjmijmy, że jest to 5.000 PLN brutto. Przy 300-osobowym zespole pracowników, mówimy więc o poziomie miesięcznych wynagrodzeń 1.500.000 PLN brutto, czyli 348.000 EUR. Co daje nam rocznie 18.000.000 PLN i odpowiednio 4.176.000 EUR. Czy z tej perspektywy wydatek 7 milionów PLN nadal wygląda tak astronomicznie? W tym wypadku perspektywa ulega zmianie. Oczywiście nie możemy zapominać o innych kosztach, w tym kosztach licencji, które należy ponieść w trakcie wdrażania rozwiązań RPA, jednak już te liczby dają mocno do myślenia.

To już ma miejsce, a my stoimy przed dylematem

Pojawia się jednak pewien dylemat. Co zrobić z obecnymi pracownikami? W okresie trwającego właśnie rynku pracownika i w przededniu niżu demograficznego – zwolnienie kadr nie wchodzi w grę. Firmy dwoją się i troją, aby zapewnić pracę dla swoich specjalistów, ale nie ucieka ich uwadze fakt, że to dość drogi „problem”. Pytanie brzmi: jak tak naprawdę wygląda obecnie proces wdrażania rozwiązań robotycznych i automatyzujących pracę w centrach operacyjnych typu BPO i SSC, które są ulokowane w Polsce? I kolejne pytanie, jakie się nasuwa, to czy obecne optymistyczne oceny wzrostu zatrudnienia w sektorze BSS są prawidłowe? Przypomnę, że część z ekspertów ocenia wzrosty roczne na poziomie około 20.000 stanowisk (sam tak oceniałem jeszcze rok temu). Patrząc na widoczne spowolnienie wchodzenia na polski rynek dużych graczy z branż BPO i SSC (jak wynika z analiz Pro Progressio, dynamika ta z roku na rok spada o kilkadziesiąt procent), realnym wydaje się scenariusz, w którym sektor ten nieco jednak spowolni.

Jeśli dołożymy do tego automatyzację, w której robot jest w stanie zastąpić nie 1, nie 5, ale 10, 30, 50 lub więcej osób, to stawiam tezę, że wzrost zatrudnienia w BSS będzie coraz bardziej wyhamowywał swoją dynamikę. Spodziewam się wzrostów, ale znacznie wolniejszych niż do tej pory.

Co zrobić z „niepotrzebnymi” pracownikami?

Na tak postawione pytanie odpowiedź nie jest prosta, a co więcej, mamy tu co najmniej kilka scenariuszy. Przez jakiś czas przedsiębiorstwa mogą sobie pozwolić na utrzymanie takich kadr, ale będzie to negatywnie wpływać zarówno na morale pracowników, jak i przede wszystkim na wynik finansowy firm. Co więc jest możliwe?

W przypadku BPO – zwiększone działania sprzedażowe i docieranie do nowych klientów, dla których firmy te mają już gotowy do pracy personel. Drugi scenariusz to przesunięcie kadr do innych zadań, które do tej pory nie były do końca zagospodarowane. Możemy tu użyć stwierdzenia, że będą to zadania bardziej zaawansowane, do których zastosowanie robota jest niemożliwe, niewystarczające lub zbyt drogie.

W przypadku SSC jest nieco inaczej. Dopuszczam scenariusz, że firma której centrum usług wspólnych jest ulokowane w Polsce, zacznie przejmować do siebie kolejne procesy lub obsługiwać kolejne biura, zakłady, czy też lokalizacje swojej firmy matki. SSC pokazuje, że jest w stanie dokonywać faktycznej optymalizacji procesów, więc firma-matka decyduje się na kontynuacje rozwoju centrum usług wspólnych.

Jak wygląda czarny scenariusz?

Czarnym scenariuszem jest to, że w pewnym momencie z częścią pracowników będzie trzeba się pożegnać. Z takiego przebiegu sytuacji „ucieszą się” firmy, które non stop poszukują pracowników, gdyż z jednej strony na rynku pojawią się kadry, a z drugiej ich oczekiwania finansowe mogą okazać się niższe, niż te oferowane przez pracodawcę, który zdecydował się na zatrudnienie robotów.

Jedno jest pewne - agresywne wchodzenie robotów i automatyzacji do sektora nowoczesnych usług dla biznesu ma już miejsce. Dynamika w tym zakresie rośnie i będzie rosła w dalszym ciągu. Czas zatem na weryfikację scenariuszy związanych ze wzrostem zatrudnienia.