Wiadomości

Drugie życia łódzkich fabryk

Miasto w mieście. Z restauracjami, piekarnią, teatrem, ARTgalerią, muzeum. To Monopolis. Dziś modna, zrewitalizowana, łącząca tradycję z nowoczesnością przestrzeń, jeszcze przed paroma laty jedno z tych miejsc, które po upadku funkcjonującego w nim przemysłu samo mogło podupaść i zamienić się w ruinę.

Centrum biurowo-rozrywkowo-kulturalne Monopolis mieści się w trzecim pod względem wielkości kompleksie pofabrycznym w Łodzi, zlokalizowanym przy ul. Kopcińskiego 62. Zespół budynków z czerwonej cegły wzniesiono na przełomie XIX i XX w. w celu uruchomienia zakładu produkcji alkoholu, która trwała do początku XXI w. Odkąd 27 kwietnia 2007 r. z taśmy zeszła ostatnia butelka wódki, a 1 czerwca 2008 r. zakłady zakończyły swą dotychczasową działalność, jedna z wizytówek fabrykanckiej Łodzi czekała na lepsze czasy. Te nadeszły w roku 2013, kiedy teren zyskał nowego właściciela – spółkę Virako, która rok później ogłosiła, że dawny Zespół Zakładów Przemysłu Spirytusowego Monopol Wódczany rozpoczyna proces przemiany w Monopolis.

Transformacja wymagała dużego nakładu pracy i pieniędzy (jak podaje portal muratorplus.pl, pochłonęła dotychczas ok. 150 mln zł). Monopolis zakłada stworzenie docelowo 23 400 m² powierzchni biurowej klasy A, mieszczącej się m.in. w dwóch nowych biurowcach (9- i 11-piętrowy), 5 tys. m² powierzchni dla usług gastronomicznych, muzeum produkcji wódki, galerii miejskiej, a nawet prywatnego teatru. Pomyślano także o basenie rekreacyjnym, siłowni, przedszkolu i świetlicy środowiskowej dla dzieci. Wypoczywać można w dwóch parkach kieszonkowych oraz na sześciu zielonych dachowych tarasach.

Budowa Monopolis trwa. W lipcu br. 56-metrowy żuraw był już gotowy do wznoszenia kolejnego biurowca. Z dwunastu kondygnacji dolne będą nawiązywać do ceglanych budynków dawnego Polmosu, zaś górne zyskają nowoczesną przeszkloną formę. Nie tylko nowy biurowiec, ale całe Monopolis to połączenie tradycji z nowoczesnością. W podobnym duchu przeprowadzana jest większość prywatnych rewitalizacji. Widzewskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego Wi-Ma.

Fuzja, mieszcząca się przy ul. Tymienieckiego 5/7, to kolejny przykład inwestycji tego typu. Będzie to miejsce określane mianem destination place. Co to oznacza?

Inwestor, spółka Echo Investment, wyjaśnia: Małą dzielnicę z charakterystyczną i niepowtarzalną atmosferą. Dla mieszkańców Łodzi – miejsce spotkań w samym centrum miasta, dla zwiedzających – wspaniała atrakcja do zobaczenia i miłego spędzenia czasu. Jedni i drudzy spotkają się w Fuzji, bo projekty destination place przyciągają z definicji.

Sercem Fuzji będzie zabytkowa elektrociepłownia, którą uruchomiono w 1910 r., aby uniezależnić przemysłowe imperium Karola Scheiblera od zewnętrznych dostaw prądu. Elektrownię Towarzystwa Wyrobów Bawełnianych zbudowano według projektu Alfreda Frischa, który zerwał z neorenesansową i neobarokową stylistyką charakterystyczną dla przemysłowych budynków w Łodzi i postawił na nowoczesność – secesję i modernizm.

Elektrownia, która miała onieśmielać i być wizytówką potęgi Scheilblerów, pozostawała czynna do 2003 r. Budynek, w którym zachowała się część wyposażenia (w tym turbina z 1935 r.), znów będzie wizytówką, tym razem procesu przywracania do życia zdegradowanych obszarów miasta. Dzięki tej inwestycji – Łódź nie zyskuje kilku budynków, nowego placu dla lokalnej społeczności czy odnowionej ulicy. Do Łodzi wraca cały fragment miasta, mała dzielnica zaprojektowana według spójnej koncepcji, która szanuje miasto, jego wyjątkowy charakter i mieszkańców – czytamy na stronie internetowej Fuzji.

Duże zmiany czekają także Widzewskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego Wi-Ma. Jeden z najciekawszych kompleksów poprzemysłowych w Łodzi, usytuowany przy ul. Piłsudskiego 135, to dziś miejsce, w którym działają firmy z branży kreatywnej. W marcu br. na nadzwyczajnej sesji radni dali zielone światło dla planów właściciela terenu, firmy Cavatina Holding z Krakowa, który z myślą o przestrzeni biurowej i mieszkalnej, chce to miejsce gruntownie zmodernizować. Budynki przędzalni i farbiarni zostaną przebudowane i zyskają dodatkowe kondygnacje. Zarówno w zrewitalizowanych zabytkach, jak i w nowej przestrzeni znajdzie się miejsce dla biur, handlu i usług. Powstanie również ponad 400 mieszkań, a także wielopoziomowe parkingi.

Życie powróciło również do rewitalizowanych od 2017 r. Ogrodów Geyera – kolejnego miejsca z duszą przemysłowej Łodzi, które dziś łączy biznes, rozrywkę i życie kulturalne. Jest to zajmujący powierzchnię ponad 10 ha teren, zlokalizowany między ulicami Piotrkowską, Czerwoną, Wólczańską i Sieradzką. Przed laty funkcjonowały tu zakłady włókiennictwa należące do Ludwika Geyera – ważnej postaci w historii Łodzi, jednego z pionierów rozwoju przemysłu włókienniczego, właściciela pierwszej w Królestwie Polskim fabryki włókienniczej o napędzie parowym. Urodzony w Berlinie Geyer przybył do Łodzi w roku 1828 i potrzebował zaledwie kilku lat, by stać się jednym z największych przedsiębiorców w mieście.

Miejsce w sercu Łodzi, w którym powstawały cenione w całym Królestwie Polskim i Cesarstwie Rosyjskim wyroby Geyera, zyskało drugie życie za sprawą zależnej od Monnari Trade spółki Miss Domain, która przejęła je w 2016 r. Zaplanowano tutaj miejsce dla gastronomii, handlu, placówek kulturalnych oraz lokali mieszkalnych. To kolejny punkt na mapie Łodzi, w którym zrewitalizowana postindustrialna przestrzeń łączyć się będzie z nowymi zabudowaniami.

Podobny klimat znajdziemy w Nowym Centrum Łodzi, nowej dzielnicy biznesowo-turystyczno-mieszkalnej, gdzie toczą się największe projekty rewitalizacyjne, zarówno publiczne, jak i prywatne. Kolejny z nich rozpocznie się wkrótce przy ul. Tuwima 64. Przetarg na sprzedaż nieruchomości miejskiej, znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie niedawno zrewitalizowanego Centrum Nauki i Techniki EC1 oraz zmodernizowanego Dworca Łódź Fabryczna, wygrała pod koniec maja br. wrocławska spółka Vantage Development. Zaoferowała za nią ponad 8,5 mln zł. Jakie ma plany? Znajdujący się na działce zabytkowy magazyn zostanie odrestaurowany z myślą o small biznesie. Działać w nim będą lokale handlowe i usługowe, a także gastronomiczne i rozrywkowe. Ponadto w inwestycji tej powstanie ok. 240 mieszkań na wynajem zarządzanych instytucjonalnie.

Oblicze miasta zmieniają także mniejsze projekty, choćby rewitalizacje pojedynczych zabytkowych kamienic. Zapewne fakt, że ceny nieruchomości w Łodzi są wyraźnie niższe w porównaniu do pozostałych największych polskich miast, inwestorzy widzą tu perspektywę wysokiej stopy zwrotu. Można już mówić o pewnej modzie inwestycyjnej na loftowe mieszkania i przestrzeń biurową w starych, pieczołowicie odrestaurowanych kamienicach i budynkach pofabrycznych.

Jedną z firm, która koncentruje swoją działalność w tym obszarze jest spółka Vision Development. Pisze o tym tak: Sprawia nam ogromną satysfakcję i napawa dumną fakt, że za sprawą realizowania nowych projektów budowlanych możemy uczestniczyć w nieustannym rozwoju miasta, a także chronić bogatą historię i dziedzictwo architektoniczne Łodzi poprzez podejmowanie się ambitnych projektów obejmujących zabytkowe i często zapomniane obiekty. Spółka Vision Development podjęła się m.in. rewitalizacji zabytkowej kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 44 wraz z realizacją w drugim etapie nowej zabudowy.

A to tylko jeden z przykładów takich przemian. Inną zabytkową, wzniesioną w 1892 r. kamienicę odnawia Revisit Home. Apartamenty Wiszące Ogrody to prawie 3 tys. m² powierzchni w centrum miasta (przy ul. Tuwima 48), gdzie powstanie 41 mieszkań i trzy lokale handlowe. Równie dobrze sprzedają się lofty Art Modern przy ul. Wróblewskiego 8, mieszczące się w odrestaurowanej dawnej elektrowni parowej z XIX wieku – jedynej pozostałości po kompleksie fabrycznym Karola Weilego i Stanisława Laudaua.

Władze Łodzi podkreślają, że celem rozłożonych na wiele lat wysiłków rewitalizacyjnych nie jest tylko remontowanie budynków. Prawdziwą wartością jest przywrócenie do życia zdegradowanej części miasta i uzupełnienie jej o nowe funkcje. Wprowadzenie takich zmian, dzięki którym będzie się lepiej żyło, pracowało, spędzało czas wolny. I – co najważniejsze – rewitalizacja to też praca z ludźmi, zmierzająca do przezwyciężenia kryzysu społecznego. Nie da się tego zrobić wyłącznie działaniami podejmowanymi przez miasto. Potrzebna jest szeroka współpraca i inwestorzy, którzy rozumieją prawdziwy cel rewitalizacji. Na szczęście z każdym rokiem w Łodzi przybywa inwestorów dostrzegających potencjał rewitalizacji.