Wiadomości

IMP: Unia Europejska szykuje pułapkę na sektor usług w Polsce

1 215

Centra usług w Polsce boleśnie odczują zmiany w zasadach wysyłania pracowników za granicę. Wieloletni dynamiczny rozwój tego sektora w Polsce sprawił, że jesteśmy obecnie numerem jeden w usługach dla biznesu w Europie. Polscy specjaliści realizują coraz więcej zaawansowanych usług, co oznacza liczne wyjazdy zagraniczne i pracę w siedzibie klienta, niejednokrotnie całych działów. Niewiele polskich centrów BPO/SSC/ITO zdaje sobie sprawę, że już niedługo będzie to znacznie utrudnione. Wysyłanie pracowników za granicę, nawet na krótki okres stanie się znacznie droższe i bardzo uciążliwe z powodu rozbudowanych i trudnych do wypełnienia formalności. Wszystko przez zmiany w dyrektywie o delegowaniu pracowników, które są bliskie finalizacji.

W Parlamencie Europejskim, Radzie i Komisji Europejskiej toczą się prace nad zmianami zasad wysyłania pracowników za granicę. Już niedługo firmy będą musiały dokonać szeregu dodatkowych formalności za każdym razem, gdy będą wysyłać kogoś do pracy do innego kraju Unii Europejskiej.

Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy.- Gdyby propozycje zmian w dyrektywie o delegowaniu pracowników przeszły w obecnie dyskutowanej formie, oznaczałoby to kłopoty nie tylko dla firm utrzymujących się ze świadczenia usług na terenie innych państw członkowskich, lecz także dla wszystkich tych, które czasowo wysyłają jakichkolwiek pracowników do innych krajów UE – także w formie delegacji służbowych. Praktycznie niemożliwością będzie bowiem działanie w zgodzie z przepisami, a kary sięgają 500 tysięcy euro. Międzynarodowe firmy, bojąc się ryzyka i kosztów, zaczną ograniczać wyjazdy zagraniczne. Z kolei małe przedsiębiorstwa świadczące liczne usługi w innym kraju Unii niż znajduje się ich siedziba, w większości upadną – przekonuje szef największego w Europie think tanku zajmującego się mobilnością pracy na rynku unijnym - przekonuje Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy.

Z opublikowanego na początku czerwca raportu ABSL wynika, że sektor usług znów urósł o 15% r-r i pracuje w nim w Polsce już 244 tys. osób. Jesteśmy liderem w Europie i lokalizacją pierwszego wyboru dla inwestorów z tego sektora w tak zwanych usługach nerashore, czyli wykonywanych dla państw bliskich geograficznie. To oznacza, że wiele firm i instytucji we Francji, Niemczech czy Holandii jest obsługiwana z Polski. Nasi specjaliści odpowiadają nie tylko za proste czynności jak prowadzenie księgowości czy rozliczanie podatków, ale coraz częściej za transformację i optymalizację biznesową, doradztwo, zarządzanie ogromnymi ilościami danych, obsługę całych platform i systemów IT itd. Takie usługi wymagają częstego kontaktu z klientem, wielokrotnie w jego siedzibie. Bywa, że całe działy wyjeżdżają za granicę do klientów na wdrożenia, spędzając tam kilka tygodni lub miesięcy.

Według obecnych założeń zmian w unijnych przepisach każdy pracownik, który przekroczy granicę, niezależnie od tego, czy jedzie na kilka miesięcy czy dni, będzie podlegać wszystkim skomplikowanym przepisom o delegowaniu bez żadnych wyjątków. Jego pracodawca będzie miał obowiązek wypłaty wynagrodzenia według zasad obowiązujących w kraju, landzie i miejscowości, do której się udaje. Także wynikających np. z lokalnych układów zbiorowych. Takie informacje często w ogóle nie są dostępne, a jeśli już są, to rzadko są tłumaczone na język angielski. Problemem będzie skomplikowany sposób naliczania tych wynagrodzeń, odnalezienie się w gąszczu przepisów i narażenie się na ogromne kary.

- W efekcie w przypadku dużych korporacji firma dwa razy się zastanowi, zanim wyśle kogoś z Polski do wykonania zadania do sąsiedniego kraju. Wystarczy również, że otrzyma jedną czy drugą karę i okaże się, że pracownik francuski czy belgijski jest jednak w ogólnym rozrachunku dużo tańszy. To skuteczna metoda, by przez, zmianę przepisów, które na pierwszy rzut oka wydają się być korzystne dla pracowników, zmniejszyć przewagę konkurencyjną na unijnym rynku mniej zamożnych państw, w tym w usługach dla biznesu – podkreśla Stefan Schwarz. Polskie firmy wysyłają najwięcej specjalistów do pracy w innych krajach UE spośród wszystkich państw Unii (23 proc.). W 2016 roku było to ponad pół miliona osób. - Wciąż jeszcze jest otwarta droga do zmian w projekcie Komisji Europejskiej, mimo, że to już ostatnia prosta prac w unijnych instytucjach. Byliśmy blisko porażki, jednak ostatnie doniesienia wskazują, że negocjacje przedłużą się o kilka miesięcy. Walczymy o sprawiedliwe zasady konkurowania na europejskim rynku dla wszystkich pracodawców i ich pracowników, żeby mogli z niego korzystać wszyscy w równym stopniu – podsumowuje Stefan Schwarz.