Wiadomości

Monitoring serwisów i serwerów internetowych

1 539

Awarie i ich konsekwencje


Niedostępność lub nieprawidłowe funkcjonowanie serwisu internetowego może być skutkiem różnych czynników – awarii sprzętu (serwera lub urządzenia sieciowego), usterki oprogramowania (systemu operacyjnego, pakietu serwerowego, aplikacji internetowej) lub po prostu ludzkiego błędu. Awaria strony może też być wynikiem działania wirusa lub trojana – jak również ataku hakerskiego.


Niezależnie od przyczyny, każdy „downtime” oznacza poważne konsekwencje dla właściciela serwisu – tym poważniejsze, im dłużej trwa awaria. Najbardziej oczywistym skutkiem niedostępności strony internetowej są stracone zamówienia lub leady sprzedażowe. Użytkownicy, których udało się przyciągnąć do serwisu, nie mają szans skonwertować się na sprzedaż ani kontakty. A nie mogąc nawet zapoznać się z ofertą, natychmiast przejdą na strony konkurencji – i najprawdopodobniej już nigdy nie powrócą.


Konsekwencje niedostępności są najbardziej dotkliwe w czasie trwania działań reklamowych. Budżet kampanii w chwili awarii serwisu jest marnotrawiony, ponieważ wartościowe kliknięcia (potencjalni klienci) lądują w próżni.

Jeżeli serwis internetowy jest aplikacją, z której stale korzystają klienci, jej niedostępność może nawet powodować zwiększenie churnu, czyli liczby rezygnacji z usług firmy. Nierzadko taki czas przestoju wiąże się z koniecznością obniżenia otrzymywanego wynagrodzenia lub nawet zapłatą kar umownych.


Oprócz klientów firma traci w tym czasie również potencjalnych partnerów, kandydatów do pracy oraz zraża do siebie media.


Mniej oczywistym – ale bardzo dotkliwym – skutkiem przedłużającej się niedostępności strony WWW jest spadek w wynikach wyszukiwania Google. Wiedząc, że Google ocenia nie tylko popularność i zawartość strony, ale również m.in. szybkość jej wczytywania się, nie można liczyć na to, że zignoruje awarię. Jeżeli Googlebot przy wielu próbach wczytania strony napotka problem – na pewno znajdzie to odzwierciedlenie w jej rankingu w indeksie Google.

Monitoring serwisów i serwerów internetowych
Usługi monitoringu


Nie ma możliwości całkowitego wykluczenia awarii serwisu internetowego. Zakładając, że został zabezpieczony na wszystkie możliwe sposoby – sprzętowe i programowe – pozostaje jeszcze tylko jedno – upewnienie się, że jeżeli serwis „padnie”, dowiemy się o niej jako pierwsi. To właśnie zapewniają usługi monitoringu stron internetowych. Wyspecjalizowany system co chwilę (zazwyczaj co 1 minutę) łączy się z serwerem i podejmuje próbę wczytania strony. W przypadku wykrycia awarii niezwłocznie wysyła powiadomienia – różnymi kanałami – emailem, SMSem, na komunikatory internetowe.


W celu wykluczenia fałszywych alarmów (np. w przypadku awarii łączy międzyoperatorskich) systemy monitorujące wykorzystują kilka niezależnych serwerów, działających w różnych sieciach i lokalizacjach. Raportowane są tylko awarie potwierdzone przez kilka stacji monitorujących. Do serwisu monitorującego w każdej chwili można się zalogować w celu wygenerowania raportów z historii dostępności monitorowanego serwisu. Raporty pozwalają szybko ocenić dostępność serwisu w wybranym zakresie czasowym – dzięki wykresom. Zawierają też szczegółowe informacje dotyczące poszczególnych awarii – takie jak czas rozpoczęcia i zakończenia oraz typ problemu.


Podsumowanie raportu zawsze zawiera wartość uptime, czyli procentową dostępność serwisu w danym okresie. Miesięczną wartość uptime można porównywać z poziomem gwarantowanym przez dostawcę hostingu w umowie typu SLA. Usługa monitoringu staje się wtedy niezależnym narzędziem do weryfikacji rzeczywistej jakości usług hostingowych.

Co można monitorować


Całkowita niedostępność serwisu internetowego (np. błąd serwera lub timeout) nie wyczerpuje tematu awarii. Strona internetowa może się wczytywać, ale jednocześnie nie funkcjonować prawidłowo. Przykładowo, jeżeli wystąpi awaria bazy danych, mogą wyświetlić się same szablony serwisu – bez zawartości (treści). Może też nie działać jedna z ważnych funkcjonalności serwisu – na przykład formularz kontaktowy lub logowania.

Dlatego usługi monitoringu stron zawierają różne dodatkowe funkcjonalności, m.in.: mierzenie czasów odpowiedzi serwera, sprawdzanie obecności zdefiniowanej frazy w treści strony, testowanie formularzy, weryfikowanie poprawności plików za pomocą sum kontrolnych. Systemy monitorujące są w stanie sprawdzać nie tylko samą stronę internetową – mogą też testować poprawność działania funkcji serwerowych – baz danych, poczty elektronicznej, plików, itd.

Monitoring serwisów i serwerów internetowych


Dostawcy usług monitoringu stron i serwerów często oferują również rozwiązania dedykowane, czyli dostarczanie budowanych na zamówienie systemów monitorujących konkretne funkcjonalności i procesy aplikacji klientów. Systemy takie wykonują cyklicznie zaprogramowane czynności, przechodząc przez zdefiniowaną ścieżkę działań w aplikacji, wykrywając nieprawidłowości na różnych etapach procesu.


Koszty i dostawcy


Podstawowy monitoring można uruchomić w ciągu kilku minut – rejestrując się i konfigurując usługę online. W większości przypadków można liczyć na minimum 2 tygodnie bezpłatnego okresu próbnego na przetestowanie usług. Po upływie okresu testowego nadchodzi czas na podjęcie decyzji i ewentualne złożenie zamówienia. Trzeba pamiętać, że usługi monitoringu stron rozliczane są według liczby adresów URL lub IP. Oznacza to, że żeby oprócz strony głównej monitorować również kilka podstron, należy policzyć wszystkie adresy i na ich podstawie wybrać pakiet subskrypcji usługi. Podobnie w sytuacji, kiedy oprócz dostępności strony istnieje potrzeba monitorowania np. usług serwerowych, działających na różnych numerach portów.


Przy wyborze dostawcy oprócz cen, zakresu funkcjonalności i portfolio klientów, warto wziąć pod uwagę lokalizacje stacji monitorujących. O ile dla lokalnego serwisu internetowego – skierowanego do polskich użytkowników – spokojnie wystarczą 3 stacje znajdujące się w różnych miastach Polski, o tyle serwis o zasięgu globalnym powinien być monitorowany przez sieć złożoną z serwerów zlokalizowanych w różnych częściach świata.


Możliwość minimalizacji konsekwencji awarii serwisów i serwerów internetowych kosztem kilkuset złotych w skali roku to wydatek, nad którym chyba nie trzeba się długo zastanawiać.

Konrad Caban, Dyrektor Zarządzający agencji SITEIMPULSE