Wiadomości

Pracodawca podczas pandemii, czyli być między młotem a kowadłem

Choć pandemię koronawirusa Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła ponad pół roku temu, do dziś polscy pracodawcy nie mogą podejmować skutecznych działań mających na celu walkę z wirusem bez obaw o konsekwencje prawne. Duże wątpliwości budzi to, jakie działania może podejmować pracodawca wobec pracowników chcąc walczyć z rozprzestrzenianiem się wirusa. Ekspert ODO 24 prezentuje stanowisko w tej sprawie.

Pracodawca musi być świadomy, że obecna sytuacja pandemiczna nie doczekała się precyzyjnego uregulowania przez ustawodawcę. Równocześnie istnieją argumenty pozwalające sądzić, że podejmowanie określonych działań (np. wysyłanie na testy czy informowanie pracowników o zdiagnozowanym przypadku COVID-19), przy zachowaniu podstawowych zasad ochrony danych osobowych, jest możliwe biorąc pod uwagę całokształt mających zastosowanie przepisów, w szczególności Kodeks pracy w zakresie BHP.

Przede wszystkim z uwagi na wykładnię celowościową przepisów Kodeksu pracy oraz RODO – pracodawca może badać temperaturę, zarządzić badania profilaktyczne na obecność koronawirusa i zapoznać się z ich wynikami, i to nawet pomimo tego, że brakuje przepisu pozwalającego wprost na takie działania. Co więcej, wydaje się, że również poinformowanie przez pracodawcę innych pracowników o fakcie, że konkretny członek załogi jest zarażony, jest działaniem zgodnym z prawem, mającym na celu zapewnienie osobom zatrudnionym bezpiecznych i higienicznych warunków pracy. Musimy pamiętać, że prawo do prywatności nie przedstawia wartości wyższej od zdrowia i życia innych, zaś zgodnie z motywem 4 RODO przetwarzanie danych osobowych należy zorganizować w taki sposób, aby służyło ludzkości. Prawo do ochrony danych osobowych nie jest prawem bezwzględnym, należy je postrzegać w kontekście jego funkcji społecznej i wyważyć względem innych praw podstawowych w myśl zasady proporcjonalności, mówi R.pr. Katarzyna Szczypińska, Ekspert ds. ochrony danych, ODO 24.

RODO w art. 9 ust. 2 lit. b stanowi o możliwości przetwarzania danych o zdrowiu, jeśli jest to niezbędne do wypełnienia obowiązków i wykonywania szczególnych praw przez administratora [pracodawcę] lub osobę, której dane dotyczą, w dziedzinie prawa pracy, zabezpieczenia społecznego i ochrony socjalnej, o ile jest to dozwolone prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego, przy czym w polskim prawie pracy są przepisy zobowiązujące pracodawcę do zapewnienia bezpiecznych warunków pracy.

Co więcej, unijne rozporządzenie przewiduje sytuację przetwarzania danych o zdrowiu na potrzeby walki z koronawirusem bez konieczności uzyskiwania zgody, bowiem zgodnie z art. 9 ust. 2 lit. i rozporządzenia ogólny zakaz przetwarzania danych szczególnych kategorii nie ma zastosowania, jeżeli „przetwarzanie jest niezbędne ze względów związanych z interesem publicznym w dziedzinie zdrowia publicznego, takich jak ochrona przed poważnymi transgranicznymi zagrożeniami zdrowotnymi […], na podstawie prawa Unii lub prawa państwa członkowskiego, które przewidują odpowiednie, konkretne środki ochrony praw i wolności osób, których dane dotyczą, w szczególności tajemnicę zawodową”.

Urząd Ochrony Danych Osobowych w wydanych stanowiskach podkreśla, że walką z pandemią zajmuje się sanepid, nie przykładając większej wagi co do skuteczności działań podejmowanych przez służby sanitarne. Tymczasem pracodawcy, drżąc o zdrowie i życie swoich pracowników, ale również martwiąc się o funkcjonowanie przedsiębiorstwa, są gotowi z własnych środków pokrywać koszty testów, jednak nie mają „mocnych” podstaw prawnych, aby – bądź co bądź – wyręczać właściwe organy państwa w realizacji ich zadań, wskazuje R.pr. Katarzyna Szczypińska, Ekspert ds. ochrony danych, ODO 24

Trzeba jednak przyznać, że możliwość przetwarzania przez pracodawcę danych pracowników w kontekście walki z koronawirusem, począwszy od mierzenia temperatury, poprzez wysyłanie pracowników na testy i zapoznawanie się z ich wynikami, a skończywszy na informowaniu innych pracowników, że ich współpracownik jest zarażony, budzi wiele kontrowersji. Wszystkiemu winien jest brak jednoznacznych przepisów lub chociażby wytycznych czy zaleceń właściwych organów (Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych czy Głównego Inspektora Sanitarnego).

Taka sytuacja prowadzi do tego, że pracodawca chcąc chronić zdrowie pracowników i zachować ciągłość działania firmy musi uciekać się do samodzielnego interpretowania prawa i liczyć na to, że nie skończy się to dla niego sankcjami prawnymi.

ODO 24 sp. z o. o.