Przez drożyznę pary częściej kłócą się o pieniądze
Psuje humor w sklepach, zalewa falą strachu przy otwieraniu kopert z rachunkami, pogarsza atmosferę w domu. Mowa o inflacji, która spowodowała też, że jedna piąta par częściej kłóci się o pieniądze. Najtrudniej obecnie utrzymać nerwy na wodzy związkom nieformalnym, mieszkańcom aglomeracji i tam gdzie na utrzymaniu są dzieci. Niestety nawet w trakcie emocjonalnej rozmowy nie zawsze jest szansa by dowiedzieć się o wiszących nad domem poważnych problemach finansowych, bo część partnerów nie jest skora by dzielić się takimi informacjami – wynika z badania „Pieniądze powodem stresu dla par i singli”, zrealizowanego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Koszty życia tylko w ostatnim roku mocno wzrosły. Najbardziej poszły w górę wydatki, od których nie da się uciec, nawet jeśli włącza się tryb oszczędnościowy, ceny żywności i utrzymania nieruchomości, odpowiednio o niemal 22 i 23 proc. Co gorsza wysoka inflacja, wynosząca w skali zeszłego roku 14,4 proc., nie jest chwilowym zawirowaniem, a zjawiskiem długofalowym i wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie się z nim zmagać dłużej. Tymczasem utrzymujące się napięcie i stres zwykle szukają ujścia, niestety również w kłótniach z najbliższymi. Nawet w „dobrych czasach”, co drugi związek miał kłopot by się porozumieć w sprawach finansowych, teraz jest jeszcze trudniej. Bo chociaż 8 proc. badanych informuje, że spierają się o wydatki i zarobki rzadziej niż przed wzrostem cen, to 21 proc. robi to częściej. Sytuacja przybrała najgorszy obrót w związkach z największych miast, z liczbą ponad 0,5 mln mieszkańców, gdzie jedynie 4 proc. badanych deklaruje, że spory o finanse są rzadsze niż kiedyś, a aż 23 proc., że częstsze. Podobnie źle jest na wsiach.
Potrzeby dzieci wydłużają listę wydatków i powodów do stresu
Podstawa to szczera rozmowa
- Pieniądze to trudny temat, nikt nie ma co do tego wątpliwości. Nasze regularnie prowadzone badania wskazują, że czas wysokiej inflacji wypada tylko nieznacznie gorzej w relacjach par, jeśli chodzi o temperaturę sporu o finanse, niż okres pandemii i lockdownów. Uświadamia to, że podstawowym problemem jest brak właściwej komunikacji. Dlatego, warto już od pierwszych miesięcy związku otwarcie podchodzić do tej kwestii i od najmłodszych lat objaśniać świat finansów swoim dzieciom. Niestety, kłótnie rodziców, to w niejednym przypadku podstawowa edukacja ekonomiczna jaką dzieci wynoszą z domu, a przecież nie o to chodzi – radzi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
… szczególnie w czasach, gdy zaległości znów mocno rosną
– To w sumie niepokojąca sytuacja, szczególnie teraz, gdy ze względu na wzrost cen i podstawowych kosztów utrzymania, kłopoty finansowe są bardziej prawdopodobne. Oczywiście, w części przypadków ukrywaniu problemów towarzyszą dobre intencje, jak choćby zamiar oszczędzenia zmartwień drugiej połowie. Nie jest to jednak działanie fair – zauważa Sławomir Grzelczak. I dodaje, że z danych z prowadzonego przez BIG InfoMonitor rejestru dłużników jak i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że o ile w czasie pandemii ubywało osób nieradzących sobie z bieżącymi płatnościami, spadała też suma zaległości, to w ciągu zeszłego roku trend się zmienił. Przybyło niesolidnych dłużników o ponad 18 tys., a kwota niespłaconych zobowiązań wzrosła o 6,4 mld zł.
- Dlatego, o nadciągających finansowych turbulencjach należałoby powiadomić domowników czy rodzinę, bo ich działania i pomysłowość mogą się okazać bardzo pomocne. W pętlę zadłużenia nie wpada się z dnia na dzień. Na niemal 2,7 mln niesolidnych dłużników widocznych w BIG InfoMonitor i BIK, ponad 240 tys. osób ma zaległości nieprzekraczające 500 zł. Pytanie, czy uda im się z nich wyjść, czy za chwilę będzie to już większa suma. Wiele zależy od wsparcia najbliższych, ale by mogli pomóc muszą o problemach wcześniej wiedzieć. Najlepiej po prostu na bieżąco ze sobą o tym rozmawiać – komentuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
BIG InfoMonitor