Wiadomości

W co inwestować w czasach inflacji?

W co inwestować w czasach inflacji?

Spodziewany od marca spadek inflacji powinni uwzględnić inwestujący zarówno w obligacje, jak i na przykład w rynek nieruchomości – przekonuje Radosław Jodko, ekspert ds. Inwestycji z RRJ Group. 

W styczniu 2023 r. ceny konsumpcyjne w Polsce wzrosły rdr o 17,2 proc. Ekonomiści przewidują jednak, że w ciągu kilku miesięcy inflacja zacznie spadać. Prezes PFR Paweł Borys obstawia 8 proc. na koniec 2023 roku, prezes NBP – spodziewa się nawet 6 proc.
– Jeśli spodziewać się spadku inflacji, to raczej w granicach 8–10 proc. w skali roku. Wydaje się to realne, biorąc po uwagę kilka nakładających się na siebie trendów, jak choćby spadające ceny surowców energetycznych, spadek inflacji w Stanach Zjednoczonych, co przekłada się na oczekiwania na niższe stopy procentowe i obniżkę notowań dolara, ale też spadający popyt konsumpcyjny w Polsce, który przestaje napędzać wzrost cen – uważa Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji.

Czy warto inwestować w obligacje?

Jednym z najpopularniejszych sposobów lokowania oszczędności w 2022 roku były obligacje. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2022 roku inwestujący na zakup obligacji skarbowych przeznaczyli 57 mld zł. Czy w tym roku to wciąż dobra inwestycja?

Obligacje inflacyjne indeksowane inflacją to jedna z najpopularniejszych metod walki z inflacją.

– Możemy z pewnością powiedzieć, że inwestujący w obligacje antyinflacyjne wydają się być w komfortowej sytuacji, w której w pierwszym roku strata wynikająca ze stałego oprocentowania będzie niewielka, ale za to w kolejnych latach – przesunięcia czasowe związane z naliczaniem oprocentowania dadzą realny zysk. Ale warunkiem jest to, żeby polska gospodarka pokazała swój stabilny wzrost – ani za szybko, anie bez załamań czy recesji – wyjaśnia Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji.

​Jak radzą sobie inwestycje w ​nieruchomości?

Na rynku nieruchomości z kolei – jak wynika z raportu Rynekpierwotny.pl – deweloperzy znacznie podnoszą ceny, za to te na rynku wtórnym to symboliczne wzrosty. Mieszkania na rynku pierwotnym w skali roku wzrosły statystycznie – przykładowo o 15 proc. we Wrocławiu, o 8 proc. w Gdańsku i Warszawie.
– Tu właśnie widać najlepiej, że inwestowanie to maraton, a nie sprint. Zakupy inwestycyjne na roku nieruchomości to lokata na lata, musimy zatem uwzględniać brak możliwości szybkiego spieniężenia. W dodatku obniżona dostępność kredytów sprawia, że inwestują ci, którzy mają duże zasoby gotówki – i wyrafinowany przy tym gust. Obserwujemy, że wciąż poszukiwane są atrakcyjne lokalizacje – w aglomeracjach to zazwyczaj mieszkania w kamienicach, z widokiem, dobrze wykończone. Jeśli pod miastem, to raczej dom gdzieś na Mazurach z dostępem do jeziora i najlepiej jeszcze w sąsiedztwie terenów chronionych. Cenimy luksus bliskości natury, bo to pozwala nam na wynajem skierowany choćby do zagranicznych turystów – wylicza ekspert.

Inwestorzy mają coraz większe wymagania, szczególnie w obszarze ekologii.

Jodko zwraca także uwagę na to, że oczekiwania inwestorów rosną, jeśli chodzi o standard. – W przypadku nowych nieruchomości w zasadzie w grę wchodzą wyłączenie te z ekologicznym ogrzewaniem, opcją oszczędzania wody, ekologicznymi materiałami, z miejscami parkingowymi i dostępem do ładowarek elektrycznych itp. To wszystko podwyższa cenę takich inwestycji – podkreśla.
– Niezależnie od wyboru inwestycji nie można zapominać, że kluczowa w każdym wypadku jest zasada dywersyfikacji, ale także horyzontu czasowego danej inwestycji oraz dobrze skalkulowanego ryzyka – przypomina Jodko.
 
 
RRJ Group