Wiadomości

Wiele polskich firm nie ma pojęcia ile straci na wprowadzeniu nowych przepisów UE

642
  • Właściciele przedsiębiorstw i działy HR często nie zdają sobie sprawy z tego, że delegują pracowników i nie dopełniają formalności.
  • Regulacje UE nie rozróżniają delegowania od delegacji. Według proponowanych zmian w prawie unijnym pracownik od momentu przekroczenia granicy powinien otrzymywać wszystkie składniki wynagrodzenia co lokalni specjaliści w danym kraju.
  • Nowelizacja dyrektywy o delegowaniu pracowników uderzy najmocniej w polskie przedsiębiorstwa. Ponad jedna piąta wszystkich delegowanych pracowników w Unii Europejskiej pochodzi znad Wisły.
  • Nowe przepisy nałożą na przedsiębiorstwa ograniczenia i dodatkowe koszty zmniejszając ich konkurencyjność.

Waży się ostateczny kształt dyrektywy o delegowaniu pracowników. Według obecnych założeń wszystkie przedsiębiorstwa, które będą wysyłać swoich pracowników za granicę będą musiały płacić im wynagrodzenie według zasad dotyczących lokalnych specjalistów, a dodatkowo ponieść dodatkowe koszty związane z wysyłaniem pracowników za granicę.

Chodzi o realizację słów Jean-Claude Junckera, że pracownikom w UE powinna należeć się równa płaca za tą samą pracę w tym samym miejscu. W efekcie polskie firmy działające za granicą zostaną obciążone nowymi ograniczeniami, a ich usługi staną się droższe niż te oferowane przez przedsiębiorstwa lokalne. Jak wynika z badań, już w tej chwili firmy, których pracownicy wykonują usługi w innym kraju niż siedziba pracodawcy ponoszą 29% dodatkowych kosztów[i].

Unijny projekt dotyczy absolutnie wszystkich firm, których pracownicy wykonują jakiekolwiek zadania za granicą. Według obecnych założeń nie będzie miało znaczenia czy dana osoba jedzie do pracy na dłuższy czas czy tylko w kilkudniową podróż służbową. Zaraz po przekroczeniu granicy pracownik i jego pracodawca będą podlegać wszystkim skomplikowanym przepisom dyrektywy bez żadnych wyjątków. To zdecydowanie zwiększy koszty wyjazdu pracownika za granicę. Niezastosowanie się do unijnych przepisów będzie groziło nieproporcjonalnie wysokimi karami – nawet do 500 tys. euro.

Projekt Komisji Europejskiej dotknie wszystkich tych branż, w których usługa wykonywana jest przez pracowników na miejscu za granicą. Według Komisji Europejskiej, transport międzynarodowy, który dotąd nie podlegał przepisom o delegowaniu pracowników, ma obecnie zostać nimi objęty. Wg związku pracodawców Transport i Logistyka Polska może to skutkować konkurencyjnym wykluczeniem polskich firm transportowych z unijnego rynku. Poza transportem ucierpi także m.in. budownictwo, sektor opieki domowej, rolnictwo, przemysł, IT i usługi biznesowe. Udział tych dwóch ostatnich stale rośnie, gdyż Polska jest jedną z najważniejszych lokalizacji dla centrów usług dla biznesu na świecie. Wg raportu ABSL w branży pracuje już 212 tys. osób. Większość z nich obsługuje podmioty zlokalizowane poza granicami naszego kraju, co związane jest z częstymi podróżami do siedziby klientów za granicą. One również zostaną ograniczone i utrudnione przez nową dyrektywę.


[i] Koszty pracy w usługach transgranicznych, Dr Marek Benio, Katedra Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, 2016

Polska walczy o złagodzenie propozycji KE zwłaszcza w dwóch obszarach. Pierwszym z nich jest zmiana dotychczasowych zapisów o obowiązku wypłacania pracownikowi delegowanemu co najmniej minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w kraju, w którym czasowo wykonuje on pracę. Ma on być zastąpiony obowiązkiem wypłaty wynagrodzenia według wszystkich zasad obowiązujących w danym kraju, landzie czy nawet miejscowości. Pracodawca będzie musiał zapoznać się ze wszystkimi regulacjami danego państwa, także tymi wynikającymi z lokalnych układów zbiorowych. Takie informacje często w ogóle nie są dostępne, a jeśli już są, to rzadko są tłumaczone na język angielski. Tu wcale nie chodzi o wysokość wynagrodzeń. Z badań wynika, że pracownicy delegowani zarabiają w większości znacząco więcej niż miejscowa płaca minimalna. Problemem będzie skomplikowany sposób naliczania tych wynagrodzeń, odnalezienie się w gąszczu przepisów i narażenie się na ogromne kary. To skuteczna droga służąca do pozbycia się zagranicznych konkurentów z rynku.

Drugim spornym obszarem jest maksymalny czas, na który pracownik może być delegowany. Komisja zaproponowała, by delegowanie zostało ograniczone do 24 miesięcy, a w niektórych przypadkach nawet do 6 miesięcy. Po jego przekroczeniu pracownik będzie musiał obowiązkowo podlegać prawodawstwu państwa do którego jest delegowany. Nie ma także jasności jak dokładnie liczyć czas delegowania, co może prowadzić do niepewności prawnej – pracodawca i pracownik nie będą wiedzieli prawu którego państwa podlega łącząca ich umowa, a w konsekwencji np. jaki jest okres i zasady wypowiedzenia, czy w przypadku sporu do sądu którego państwa powinni się zwrócić.

Polska deleguje najwięcej pracowników w EU. W 2016 roku było to ponad pół miliona osób. Szacuje się, że zmiany dotkną tysięcy polskich firm usługowych z wielu branż. Od 400 do 800 tysięcy polskich pracowników może stracić pracę.

Stowarzyszenie Inicjatywa Mobilności Pracy