Wiadomości

Wpływ pandemii na just-in-time

1 234
Wpływ pandemii na just-in-time

Just-in-time, czyli dokładnie na czas, to podejście Lean Manufacturing, które pozwala oszczędzać na zapasach produkcyjno-magazynowych. Opracowywany jest proces ssący, który w odpowiednim momencie "żąda" kolejnego elementu układanki. Zapasy są ograniczone do minimum i określone są czasy dostaw, aby niczego nie zabrakło w tych minimalistycznych zasobach.

Korzyści z takiego podejścia to głównie efektywniejsze wykorzystanie materiałów oraz ograniczenie przestrzeni i kosztów magazynowych. To podejście jest mi bardzo dobrze znane, ponieważ wdrażałem je w wielu firmach. Jednak teraz, patrząc na obecną sytuację na świecie, zadaję sobie pytanie - Czy to podejście jest dobre? Zacznijmy generalnie - każda firma komercyjna chce się rozwijać i zwiększać swoje zyski. Jeśli jest możliwość działać taniej, szybciej, efektywniej - to dlaczego tak nie robić? Można mniejsze pieniądze blokować w towarze, dogadać się z dostawcami na konkretne terminy dostaw i tak zaprojektować proces, aby wszystko dobrze działało. Da się!

Po ograniczeniach wynikających z Covid-19 firmy chcą powrócić do swoich przed pandemicznych mocy produkcyjnych. Jednak to nie jest takie proste, ponieważ bardzo dużo firm to chce zrobić, dlatego mamy teraz kryzys w łańcuchach dostaw. Statki czekające na rozładunek, brakuje kierowców ciężarówek, nieefektywne procesy obsługi transportu czy komunikacji itp.

Czy byliśmy w stanie to przewidzieć?

Zapewne są analitycy, którzy domyślali się, że tak właśnie będzie. Jednak nawet jeśli byśmy wszyscy wiedzieli, że pojawi się kryzys w dostawach, to byśmy mogli coś z tym zrobić? Sądzę, że nie, on po prostu nastał i trzeba to przetrwać. Dla mnie to taki "Czarny Łabędź", który nas zaskakuje i musimy się z tym pogodzić i dopasować swoją działalność do nowych warunków. W tym momencie również nasuwa mi się filozoficzny cytat Heraklita z Efezu - "Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana". Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć i zaplanować. Firmy powinny być elastyczne i mieć zapas środków na przetrwanie niespodziewanych sytuacji. Oczywiście, zaskakujący nas "Czarny Łabędź" nie powie jak długo potrwa, dlatego sądzę, że elastyczność jest nawet ważniejsza od zapasów.

Kończąc chciałbym powiedzieć, że nie mamy wpływu na wszystko co nas otacza i co się wydarza. "Efekt Motyla" również ma wpływ na nasze życie i nasze firmy. Dlatego polecam tworzyć elastyczne procesy i firmy oraz częściej korzystać z innowacyjności i kreatywności. A podejście Lean Manufacturing oczywiście sprawdza się, ale nie zawsze będzie dopasowane do tak wielkich, nieprzewidywalnych, światowych wydarzeń.

Maciej Tyburczy, Progress Vision