Wiadomości

Wywiad z Pawłem Panczyjem - Dyrektorem Zarządzającym Związku Liderów Sektora Nowoczesnych Usług dla Biznesu (ABSL)

2 003

Outsourcing&More: Panie Pawle, we wrześniu został Pan wybrany na stanowisko Dyrektora Zarządzającego absl. Jak się Pan czuje w nowej roli?

Paweł Panczyj: Wygodnie. Od powstania absl w 2009 r. Byłem związany z tą organizacją a teraz, kiedy ilość zadań związanych z rozwojem sektora usług biznesowych w Polsce okazała się tak duża i pojawiła się konieczność codziennej pracy, z chęcią zgłosiłem swoją kandydaturę na to stanowisko.

O&M: Pańska kariera od wielu lat jest związana z branżą outsourcingową oraz centrami ssc. Jak zaczęła się ta przygoda i w jaki sposób praca w Ernst&Young wpłynęła na Pańską karierę w tej branży?

PP: Od 2002 r. Zajmowałem się pozyskiwaniem inwestorów dla Wrocławia. Wtedy była to głównie branża produkcyjna. Ale od roku 2005 coraz więcej inwestycji pochodziło z branży ssc i bpo. Była to stosunkowo nowa branża i na początku błędnie postrzegana jako niskopłatne zatrudnienie w centrach typu call center. Dopiero wtedy, kiedy tacy potentaci jak hp w usługach finansowych, Capgemini i ibm w usługach it i Google ze swoim centrum R&D pojawili się w Polsce, dostrzeżono potencjał tej branży.

Z wrocławskim doświadczeniem w 2008 r. Przeszedłem do Ernst&Young i tu już z drugiej strony, reprezentując inwestorów poszukujących lokalizacji dla swoich projektów jeździłem po Polsce, a później i po Europie Środkowej, wspierając ich w procesie wyboru miejsca dla swoich projektów. Tak więc, wrocławskie doświadczenie i wizytówka Ernst&Young pozwoliły mi wyjść na szersze wody w tej części Europy.

O&M: Jakie Pana zdaniem w tej chwili branża bpo/ssc ma przed sobą największe wyzwania i dlaczego?

PP: Odpowiadajac na to pytanie, chcę się pokusić o krótki rys tego, co wydarzyło się w sektorze ssc/bpo w ostatnim czasie. Z jednego z miejsc na mapie usług biznesowych świata staliśmy się światową potegą. Oczywiście nie prześcigniemy Indii w liczbach, ale patrząc na tempo wzrostu tego sektora w cee, które ostatnio wynosi 19% widzimy, że w Indiach ten wskaźnik jest na poziomie niecałych 10%. W 2005 r. Stanowiliśmy jedynie 7% rynku indyjskiego a w ubiegłym roku już 14%. Te liczby pokazują dynamiczny wzrost sektora w CEE.

Ten wzrost wiąże się z koniecznością znajdowania coraz to nowych ludzi do powstających centrów. Drugi aspekt tego szybkiego wzrostu to charakter procesów, które do nas przychodzą. Dziś nikt już nie myśli o call centres. Dzisiaj to coraz więcej procesow opartych na wiedzy, centrów badawczo rozwojowych lub analitycznych. Takie firmy jak wspomiany Google, czy McKinsey, Credit Suisse, nie przepisują u nas faktur ale analizują rynki, analizują zachodzące na nich procesy i „wymyślają przyszłość”.

Tak więc, największym wyzwaniem na nadchodzące lata będzie sprostanie wymaganiom tych, którzy chcą z Polski robić nowe rzeczy. Takie, które dotychczas robili zatrudniając pracowników mit, Stanford University czy Oxfordu. Lub nie robili jeszcze wcale. I do tych procesów potrzebują specjalistów i ekspertów. My takich ludzi mamy. A jeśli nie ma ich w Polsce, to powinniśmy robić wszystko, żeby tacy eksperci, mając do wyboru usa, Londyn, Berlin czy Polskę wybierali nasz kraj.

O&M: Jednym z wyzwań jest niewątpliwie zwiększenie świadomości wśród studentów na temat samej branży oraz tego czym jest bpo/ssc. Cały czas w wyszukiwarkach internetowych pod hasłem bpo widnieje „Biuro Porad Obywatelskich”. – Jakie ma Pan pomysły na zwiększenie wiedzy wśród studentów na temat tego, czym zajmuje się sektor usług nowoczesnych?

PP: Ma Pan rację, wciąż niewiele o nas wiadomo. Profesor Buzek podczas wrześniowej konferencji nie chciał uwierzyć, że ten sektor jest w Polsce tak silny i tak szybko się rozwija. Dopiero szczegółowe dane z firm i z miast oraz rozmowy przy kawie uświadomiły mu, że jesteśmy najprężniej rozwijającą się częścią polskiej gospodarki z 20-to procentowym tempem wzrostu w ciągu ostatnich kilku lat.

Prezydent Wałęsa, który na początku trochę żartobliwie patrząc na loga reprezentowanych przez nas firm nazywał nas „kapitalistami”, po konferencji zadeklarował chęć dalszego kontaktu, bo tak spodobało mu się to, co robimy.

Co do studentów, to myślę, że oni wiedzą już wiele o naszych firmach i ich obecności w Polsce. Większym wyzwaniem jest przekonanie ich, że to, co w nich robimy nie jest takie proste i nudne, jak może się im wydawać. I że pieniądze, które mogą u nas zarobić nie są takie małe. Średnia płaca w sektorze SSC/BPO na podstawie naszych własnych danych wynosi ponad 4500 pln więc dużo więcej niż przysłowiowa średnia krajowa. Dlatego, poszukując nowych pracowników głównie wśród studentów i absolwentów szkół wyższych podajemy im czym zajmujemy się w naszych centrach i ile mogą u nas zarobić. To zazwyczaj skutkuje.

O&M: Studenci i absolwenci uczelni wyższych to znakomita większość wśród kadr zasilających centra usług wspólnych, ale nie tylko – jaki według Pana powinien być idealny profil pracownika sektora PO/SSC?

PP: Ten profil wykształcił się naturalnie. Może nie jest idealny, ale przyjrzyjmy mu się: zazwyczaj jest to młody człowiek w wieku 29 lat. Częściej kobieta niż mężczyzna, choć w centrach typu IT jest na odwrót. Po studiach, niekoniecznie kierunkowych. W Google czy McKinsey we Wrocławiu nie ma informatyków. Są za to filolodzy, psychologowie, socjologowie, ekonomiści. Ich zadaniem jest diagnozowanie potrzeb klientów i odpowiadanie na ich potrzeby.

Oczywiście w HP są głównie osoby po ekonomii, a w IBM po informatyce, ale tak się dzieje głównie ze względu na profil procesów. Średnia płaca, jak już mówiłem, jest wyższa od średniej krajowej, więc takie osoby po kilku latach mają doskonałą zdolność kredytową i otrzymują kredyty na pierwsze mieszkania. Po kolejnych latach stać ich już na więcej. Ze względu na charakter pracy są to osoby przedsiębiorcze, więc dużo podróżują. Stale też podnoszą swoje kwalifikacje nie tylko zawodowe. Jeśli miałbym się pokusić o „idealizację” takiego typowego pracownika, to chciałbym, żeby był on świadomym członkiem swojego środowiska, w pracy angażował się w działania z zakresu CSR, a w miejscu, gdzie mieszka w lokalne inicjatywy. Żeby nie było mu obojętne co z jego firmą i jego miastem stanie się za 5 czy 10 lat.

O&M: Czy polskie rodzime firmy są już gotowe na nowoczesny model BPO? Czy raczej nadal gloryfikują samowystarczalność i realizację wszystkich możliwych procesów bez udziału partnerów outsourcingowych?

PP: Coraz częściej widzimy, że polskie firmy sięgają po rozwiązania typu SSC oraz BPO. Wewnętrzny dział finansowy, IT czy HR w dużych polskich korporacjach jest nadal modelem dominującym, ale zdarza się, że część działań jest przerzucana na partnera zewnętrznego. SSC jest też modelem wygodnym, bo pozwala utrzymać już zatrudnionych pracowników, podczas gdy outsourcing nadal wiąże się, choć niesłusznie ze zwolnieniami. Wciąż jednak nie ma tych przykładów za wiele. Jeśli mówimy o outsourcingu to oprócz rodzimych firm przyjrzałbym się sektorowi publicznemu, ministerstwom i urzędom miejskim oraz marszałkowskim. Tam tkwi ogromny potencjal dla rozwiązań outsourcingowych. Pierwsze jaskółki już się pojawiły, ale wciąż tego mało.

O&M: Od wielu lat jest Pan związany z Wrocławiem. Nasz wywiad jest opublikowany w numerze, który przedstawia również walory inwestycyjne Dolnego Śląska i jego stolicy – Wrocławia. Czym według Pana przyciąga Wrocław – nowoczesnością, kompetencją kadr, kulturą, terenami inwestycyjnymi a może czymś innym?

PP: Wrocław ma kilka cech, które czynią go wyjątkowym, ale oprócz tego nie różni się niczym od innych polskich miast, które inwestorzy biorą pod uwagę poszukując lokalizacji dla swoich projektów. Ta wyjątkowość to pomysł na miasto, który pojawił się pod koniec lat 90-tych, a który skutecznie rozwijają władze miasta od 10 lat. Hasłem Wrocławia jest „miejsce spotkań” i ktoś mógłby czytać to hasło jedynie w wymiarze turystycznym.

Ale biznesowe rozumienie tego miasta zaowocowało najpierw powstaniem zespołu ds. Obsługi inwestora a później od 2006 r. Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, która jest wzorem dla wielu miast jak pracować z inwestorami. Wrocław poszedł jednak dalej i widząc, że najważniejszym wyzwaniem dla firm będzie pozyskanie właściwych pracowników utworzył w 2008 r. Biuro ds. Współpracy z Uczelniami Wyższymi, koordynujące z jednej strony napływające potrzeby inwestorów, a z drugiej plany rozwojowe wrocławskich szkół wyższych.

Oczywiście, w każdym mieście biznes wpółpracuje z uczelniami, jednak dzieje się to indywidualnie, dzięki zaangażowaniu poszczególnych firm. We Wrocławiu ten poziom wzbogacony został o współpracę idącą o krok dalej i planującą rozwój nie na najbliższe 2-3 lata ale na 5 do 10-ciu. Takie podejście jest w Polsce unikatowe i tym, tylko tym lub aż tym Wrocław różni się od innych miast.

O&M: W ostatnich latach polskie miasta prześcigają się w kuszeniu inwestorów BPO. Czy pokusiłby się Pan o ranking najlepszych polskich lokalizacji dla takich inwestycji? A jeśli nie, to które miasta mogą w niedługim czasie dołączyć do listy miast gospodarzy sektora BPO/SSC?

PP: Takie rankingi bywają niebezpieczne, bo sytuacja na rynku SSC/BPO zmienia się tak dynamicznie, że w ciągu 6 miesięcy może pojawić się nowy lider. Dlatego przyjrzyjmy się, jak to wygląda dziś i zastanówmy nad przyszłością. Niekwestionowanym numerem 1 w Polsce jest Kraków. Nie tylko pod względem tego, co tak się już wydarzyło i ilości istniejących firm ale i tego, że w najnowszych rankingach jest to ciągle pierwsza lokalizacja w Europie rozpatrywana przez największą ilość potencjalnych klientów. Jest oczywiście Wrocław i Warszawa.

Ale największy atut Polski to ten, że my mamy nie kilka, nie nawet kilkanaście, ale kilkadziesiąt lokalizacji, gdzie nowi inwestorzy mogą się rozgościć. Oprócz takich potęg jak Trójmiasto, Łódź, Poznań, mamy świetne lokalizacje zyskujące na znaczeniu: Katowice i Metropolia Śląska oraz Szczecin. Mamy miasta, gdzie po cichu, ale skutecznie działają duże firmy. Tak jest w Olsztynie (Citibank), w Lublinie (Genpact), w Bydgoszczy (Alcatel Lucent). Do tych miast dołączyły ostatnio Opole i Białystok. Oprócz nich są też Piła, Kielce, Zielona Góra, Koszalin, Rzeszów. Ostatnio pojawiła się informacja, że jedna z firm działających w Sandomierzu otwiera tam swój dzial SSC! Tak więc, ktokolwiek chciałby tworzyć jakiekolwiek rankingi planujące przyszłość naraża się na duże ryzyko…

O&M: Gdyby miał Pan sobie postawić cel na najbliższe 12 miesięcy – to co by chciał Pan osiągnąć?

PP: Obecnie ABSL działa w 6 lokalnych oddziałach. Co dziwne, nie mamy oddziału w Warszawie, choć jest tam największa liczba firm z naszego sektora. Dlatego uruchomienie oddziału warszawskiego jest teraz „na celowniku”. Jednym z głównych zadań jest, jak to już mówiłem wcześniej, zmiana postrzegania naszych firm przez potencjalnych partnerów: rząd, wyższe uczelnie, potencjalni pracownicy. Na działaniach dążących do zmiany wizerunku sektora, absl będzie się również koncentrował w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Kolejny aspekt to rozmowy z rządem na temat zmian w prawie pracy, które nadal posiada zapisy ograniczające możliwość szybkiego rozwoju firm z naszego sektora. I oczywiście rozmowy z potencjalnymi członkami, którym chcemy przedstawić szanse związane z udziałem w pracach związku: warsztaty, szkolenia, dzielenie się doświadczeniem. Wiem, że będę w tym roku dużo jeździł po Polsce, ale jako były pilot wycieczek zagranicznych mam to we krwi…

O&M: Życzymy w takim razie spełnienia tego celu, a ze swojej strony dołożymy wytężonej pracy, aby na bieżąco informować o wszelkich ciekawych, wartościowych, kreatywnych i inspirujących Pańskich działaniach. Dziękujemy za rozmowę.


Paweł Panczyj, Dyrektor Zarządzający w ABSL Poland.

Doświadczenie w procesach negocjacji z inwestorem dotyczących wyboru lokalizacji projektów, wspieranie inwestorów w realizacji projektów inwestycyjnych po podjęciu decyzji lokalizacyjnej, nadzór nad procesem legislacyjnym w zakresie rejestracji firm i udzielania wsparcia na poziomie krajowym i lokalnym, doradztwo w procesie inwestycyjnym w zakresie udzielania lokalnych pozwoleń związanych z inwestycją, wsparcie w procesie ubiegania się o przywileje specjalnej strefy ekonomicznej. Główni klienci: lg Philips, Heesung, Fagor Mastercook, Volvo, Whirlpool, Koelner.

Ukończył filologię angielską na Uniwersytecie Wrocławskim. Certyfikowany urzędnik samorządowy. Uczestnik konferencji krajowych i międzynarodowych nt. Trendów i zmian zachodzących na rynku pracy. Autor publikacji nt. Inwestycji offshoringowych i BPO.

Artykuł pochodzi z magazynu Outsourcing&More wydanie nr 7, listopad/grudzień 2012

Outsourcing&More